Prasa2017-12-14
2

Towarzystwo Dziennikarskie krytykuje ukaranie TVN24 przez KRRiT. „Władza stosuje cenzurę represyjną”

Seweryn Blumsztajn, prezes Towarzystwa Dziennikarskiego, fot. „Gazeta Wyborcza”Seweryn Blumsztajn, prezes Towarzystwa Dziennikarskiego, fot. „Gazeta Wyborcza”

Zdaniem Towarzystwa Dziennikarskiego kara nałożona przez KRRiT na TVN jest „horrendalna” i „wprowadza nową jakość w walce władzy państwowej z krytycznymi wobec niej mediami”. - To pierwsza tak jednoznaczna politycznie interwencja w mediach prywatnych - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Seweryn Blumsztajn, szef TD.

W poniedziałek Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poinformowała, że nałożyła 1,48 mln zł kary na TVN za relacje w TVN24 z wydarzeń w dniach 16-18 grudnia ub.r. Według regulatora w stacji propagowano wtedy działania sprzeczne z prawem i sprzyjano zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu.

Z początku Krajowa Rada nie podawała publicznie żadnego uzasadnienia tej decyzji. - Nie chcemy, aby opinia publiczna poznała je wcześniej, niż zapoznający się z dokumentami nadawca - mówiła nam Teresa Brykczyńska, rzecznik prasowy KRRiT. Jednak w środę KRRiT upubliczniła swoją argumentację. Wynika z niej, że w relacjach stacji z protestów w połowie grudnia ub.r. stronniczo dobrani byli goście (byli nimi m.in. Piotr Stasiński, Jacek Żakowski i Tomasz Lis), którzy zachęcali do udziału w manifestacjach i sugerowali, że policja może użyć siły. Pokazano też bez odpowiedniego komentarza ujęcie z mężczyzną udającym rannego.

TVN do decyzji KRRiT odniósł się już w poniedziałek, kategorycznie nie zgadzając się z zastrzeżeniami do relacji TVN24 z protestów. Nadawca podkreślił, że jego dziennikarze „nie kreowali atmosfery poparcia dla wydarzeń, lecz relacjonowali w możliwie najpełniejszy sposób wydarzenia, co jest podstawowym zadaniem dziennikarstwa informacyjnego”, a analiza, na której oparto decyzję o grzywnie, jest stronnicza i nierzetelna. Zapowiedział też, że odwoła się do sądu.

Towarzystwo Dziennikarskie wystosowało oświadczenie w tej sprawie. Czytamy w nim m.in., że chodzi o najwyższą karę, jaką kiedykolwiek wymierzono nadawcy telewizyjnemu w naszym kraju, w dodatku nałożono ją za relacjonowanie wydarzeń na żywo. - Nigdy też sankcje wobec nadawcy telewizyjnego nie miały tak jednoznacznie partyjnego charakteru – karania za pokazywanie niekorzystnych dla rządu wydarzeń. Relacjonowano bowiem protesty przeciw łamaniu konstytucji przez rządzącą większość parlamentarną - piszą członkowie TD.

Zdaniem sygnatariuszy apelu kara dla TVN „wprowadza nową jakość w walce władzy państwowej z krytycznymi wobec niej mediami”. - Do tej pory odcinano je od ogłoszeń spółek skarbu państwa i instytucji kontrolowanych przez rząd, oraz grożono im werbalnie. Teraz władza stosuje cenzurę represyjną próbując terroryzować niezależne media karami.

W oświadczeniu czytamy też, że wszystko wskazuje na to, iż „kolejnym krokiem będzie zabieranie telewizyjnych koncesji”. - Antydemokratyczne reżimy nie są w stanie współżyć z wolnymi mediami. PiS zapewnił sobie kontrolę nad prokuraturą i sądami więc zaczyna rozprawę się z wolnością prywatnych mediów - oceniają autorzy apelu.

Seweryn Blumsztajn mówił portalowi Wirtualnemedia.pl, że - biorąc pod uwagę zapowiedzi członków PiS - kara dla TVN wydaje się wstępem do tego, co ma się wydarzyć. - Jeżeli ktoś przejmuje władzę we wszystkich dziedzinach życia społecznego, idzie w kierunku takiego właśnie system systemu autorytarnego, to nie może pozwolić sobie na to, żeby mieć we władaniu tylko media publiczne. Musi kontrolować wszystkie media, także te prywatne - podkreśla Blumsztajn.

W sprawie grzywny głos zabrała także Helsińska Fundacja Praw Człowieka, nazywając karę „poważną ingerencją w wolność słowa”.

Autor:jk

KOMENTARZE(2)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas