Telewizja2018-10-12
58

Towarzystwo Dziennikarskie: w „Wiadomościach” propagandowe bezprawie, Jacek Kurski do dymisji

Od lewej: Krzysztof Ziemiec, Danuta Holecka i Michał Adamczyk, fot. TVPOd lewej: Krzysztof Ziemiec, Danuta Holecka i Michał Adamczyk, fot. TVP

Według Towarzystwa Dziennikarskiego w ostatnich tygodniach w „Wiadomościach” panuje przedwyborcza propaganda na rzecz obozu rządzącego sprzeczna z przepisami prawa. Z analizy przygotowanej przez Andrzeja Krajewskiego wynika, że 70 proc. czasu wypowiedzi polityków przypada na przedstawicieli władzy. - Kampanię przed wyborami samorządowymi relacjonujemy proporcjonalnie do aktywności kandydatów - zapewnia Wirtualnemedia.pl Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.

Stanowisko wyrażone w czwartek przez Towarzystwo Dziennikarskie jest oparte na analizie przeprowadzonej przez zespół pod kierownictwem Andrzeja Krajewskiego. Obejmowała ona główne wydania „Wiadomości” z dwóch ostatnich tygodni - od 24 września do 7 października.

W monitoringu skupiono się na tematach związanych z nadchodzącymi wyborami samorządowymi. Według analizy przez dwa tygodnie w „Wiadomościach” 76 proc. tzw. setek (czyli wypowiedzi z pokazaniem mówiącej osoby) polityków przypadło na przedstawicieli PiS, a 22 proc. na tych z PO. Przedstawiciele czterech innych komitetów wyborczych zanotowali tylko po 1-2 proc. udziału pod tym względem.

44 proc. wypowiedzi związanych z wyborami dotyczyło Warszawy, a po 10 proc. - Krakowa i Gdańska. Na Radom przypadło 6 proc., a na Gdynię i Wrocław - po 5 proc.

Według raportu wypowiedzi przedstawicieli PO są w „Wiadomości” uzupełniane polemicznym komentarzem reporterów, polityków PiS lub komentatorów. Platforma jest przedstawiana jako odpowiedzialna (razem z PSL) za złe zjawiska z ostatnich lat, w krytycznym świetle jest też pokazywany Rafał Trzaskowski. Za to Patryk Jaki jest chwalony m.in. za działania w komisji reprywatyzacyjnej.

Autorzy analizy materiały w „Wiadomościach” z jednego tygodnia starali się zaklasyfikować do kilku kategorii: pozytywka (informacja pozytywna dla rządzących), utrwalacz (powtórzenie pozytywnej informacji), zohydzacz (krytyka opozycyjnej partii lub grupy społecznej), pobudzacz (materiał mający pobudzić dumę narodową), zawijacz (negatywna informacja podana w materiale, w którym przeważają pozytywne treści) oraz odpór (atak w reakcji na negatywną informację).

##NEWS https://wirtualnemedia.pl/m/artykul/ogladalnosc-kanalow-informacyjnych-wrzesien-2018-roku-tvn24 ##

Według analizy w ostatnim tygodniu września w programie zdecydowanie najwięcej było pobudzaczy (32), zohydzaczy (27) i pozytywek (25).

Koordynujący tę analizę Andrzej Krajewski jako dziennikarz pracował m.in. w Telewizji Polskiej, „Przeglądzie Reader’s Digest” i „Forum”. W latach 2003–2005 był wiceprezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i dyrektorem Centrum Monitoringu Wolności Prasy, od 2005 roku jest freelancerem. Na przełomie lat 80. i 90. był doradcą ówczesnego ministra finansów Leszka Balcerowicza, do 2011 roku kierowało założoną przez Balcerowicza Fundacją Obywatelskiej Rozwoju, a w 2004 roku bez powodzenia startował do Parlamentu Europejskiego z listy PO.

Według danych Nielsen Audinence Measurement we wrześniu br. średnia oglądalność głównego wydania „Wiadomości” w TVP1 wynosiła 1,98 mln widzów, a w TVP Info - 440,7 tys.

Towarzystwo Dziennikarskie: w „Wiadomościach” panuje propagandowe bezprawie

Informując o tej analizie, Towarzystwo Dziennikarskie oceniło, że „Wiadomości” naruszają przepisy dotyczące radiofonii i telewizji.

- Codzienny główny program informacyjny TVP przedstawia opozycję jako wroga Polski i poniża jej kandydatów. Natomiast premier, rząd i PiS naprawiają zło, wyrządzane przez niepisowskie samorządy. W „Wiadomościach” nie ma pluralizmu, bezstronności, wyważenia i niezależności, wymaganych od mediów publicznych przez prawo. Zamiast nich jest wszechobecny słowotok pisowskiego katechizmu: władza jest dobra, opozycja jest zła - oceniła organizacji.

Jej zdaniem organa państwa nie reagują odpowiednio w tej sytuacji. - Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, mająca zgodnie z Konstytucją czuwać nad przestrzeganiem prawa w mediach, nie robi nic, by powstrzymać ten ostateczny upadek mediów publicznych; jej przewodniczący kandyduje zresztą z listy PiS w wyborach w Warszawie - stwierdzono w oświadczeniu. - Sądy w trybie wyborczym interweniują tylko na wnioski kandydujących. Robią to, nakazując prostowanie kłamstw w kampanii wyborczej, także premierowi, który zrobił to kobiecym głosem. W tej sytuacji sąd nad postępowaniem mediów publicznych powinni wydać wyborcy - dodano.

Przypomnijmy, że szef KRRiT Witold Kołodziejski od dwóch kadencji jest warszawskim radnym z listy PiS, po wyborze w połowie 2016 roku do Krajowej Rady zrezygnował z członkostwa w tej partii. Obecnie jako kandydat niezrzeszony startuje z listy PiS do sejmiku województwa mazowieckiego. Według KRRiT jest kandydatem niezrzeszonym, więc zachowuje apolityczność.

##NEWS https://wirtualnemedia.pl/m/artykul/kampania-wyborcza-w-internecie-pkw-przekazy-rozsylane-przez-boty-powinny-byc-oznaczone ##

Towarzystwo Dziennikarskie zaznaczyło, że przedstawia wyniki analizy głównego programu informacyjnego Telewizji Polskiej „w nadziei, że jego autorzy, jeśli jeszcze uważają się za dziennikarzy, podejmą refleksję nad swoim udziałem w tym propagandowym bezprawiu”.

Organizacja chce też, żeby odwołano prezesa TVP Jacka Kurskiego. - Za sposób relacjonowania wyborów w „Wiadomościach” odpowiada kierownictwo TVP. Dlatego domagamy się zdymisjonowania prezesa TVP, jako odpowiedzialnego za nagminne łamanie ustawy o radiofonii i telewizji w okresie przed wyborami samorządowymi 2018 r. - stwierdziła.

Olechowski: w „Wiadomościach” pełne spektrum opinii

Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, zapewnia, że programy informacyjne TVP są otwarte dla przedstawicieli różnych partii politycznych. - W „Wiadomościach” staramy się prezentować możliwie pełne spektrum opinii. Kampanię przed wyborami samorządowymi relacjonujemy proporcjonalnie do aktywności kandydatów - przekazał nam Olechowski.

- Nawet wtedy, gdy ich sztaby - jak w przypadku Rafała Trzaskowskiego - starają się utrudnić pracę dziennikarzom telewizji publicznej. Ten przykład jest symboliczny. Wielokrotnie zapraszaliśmy Rafała Trzaskowskiego do programów publicystycznych TVP. Niestety Pan Trzaskowski nie skorzystał z tej możliwości zaprezentowania swojego programu. W tej sytuacji zaprosiliśmy do programu „Gość Wiadomości” - naszego najważniejszego programu publicystycznego - Pana Pawła Rabieja, który zaprezentował propozycje Koalicji Obywatelskiej dla warszawiaków - opisał Olechowski.

Przypomnijmy, że w drugiej połowie lipca ekipa Telewizji Polskiej nie została wpuszczona do busa, którym razem z Trzaskowskim jeździli po Warszawie niektórzy dziennikarze i politycy. - Dla kłamliwych propagandzistów z TVP miejsca nie ma - uzasadnił Grzegorz Drobiszewski z Młodych Demokratów.

- Politycy PO i tak zarzucają telewizji publicznej, że nie informuje o działaniach ich kandydata na prezydenta stolicy. Takie argumenty trudno uznać za racjonalne. Podobnie jak tzw. raport Towarzystwa Dziennikarskiego, który jest tendencyjny i napisany pod z góry założoną tezę - uważa Jarosław Olechowski. - O intencjach jego autorów najlepiej świadczy fakt, że pozostają bierni wobec karygodnych wypowiedzi i gróźb - m.in. zwolnienia z pracy - jakie pod adresem dziennikarzy Telewizji Polskiej formułują politycy Platformy Obywatelskiej oraz Nowoczesnej. Szkoda, że nawet w kwestii obrony demokratycznych standardów i wolności słowa środowisko dziennikarskie nie jest solidarne - dodał.

W maju br. politycy PO, Nowoczesnej i PSL wspólnie zaapelowali, żeby programu „Woronicza 17” w TVP Info nie prowadził już Michał Rachoń. Nastąpiło to po tym, jak dziennikarz pytał swoich gości o ustalenia Radia Szczecin, że w mieszkaniu należącym do posła Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego świadczone są usługi seksualne. Politycy PO, Nowoczesnej i PSL wyszli wtedy ze studia.

Jarosław Olechowski w oświadczeniu ocenił, że apel o odsunięcie Rachonia to „pierwsza tak brutalna, otwarcie przeprowadzona próba ingerencji politycznej w pracę dziennikarzy w Polsce”. - Na szczęście czasy, kiedy przedstawiciele PO i PSL - zgodnie z partyjnym interesem - wybierali tematy oraz prowadzących audycje publicystyczne Telewizji Polskiej, są już za nami - stwierdził.

Autor:tw

KOMENTARZE(58)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas