Internet2016-03-01
10

Wiktor Bater: Tomasz Lis w internecie bez politycznej poprawności, ambitniejszy od Mariusza Maxa Kolonki

Program Tomka Lisa bardziej przypomina teraz tabloidową produkcję, która służy niczym nieskrępowanej prezentacji poglądów prowadzącego. Pozwala autorowi wprost mówić, co myśli o otaczającej rzeczywistości i nie dbać o polityczną lub dziennikarską poprawność. Tym samym „Tomasz Lis.” to bardziej polityczna platforma niezgody niż obiektywne, dziennikarskie rzemiosło - ocenia Wiktor Bater z Superstacji.

Internet jest znacznie prostszym narzędziem, niż profesjonalna telewizja: widać to chociażby w sferze realizacji obrazu i przede wszystkim dźwięku. W przypadku nowego programu Tomasza Lisa bardzo „zanieczyszcza” to odbiór. Bez względu na intencje autora jest to przekaz adresowany do znacznie mniej ambitnego, ale przez to - bardziej masowego widza, niż w przypadku telewizji. Może także z tego powodu program Tomka Lisa bardziej przypomina teraz tabloidową produkcję, która służy niczym nieskrępowanej prezentacji poglądów prowadzącego.

Jeśli chodzi o realizację, w tym studio Onetu nie uda się raczej przeprowadzić rozmowy z kilkoma politykami naraz, niemożliwe jest także zapraszanie publiczności. Nie jest to jednak problemem, tym bardziej że nowy program miał się znacząco różnić od poprzedniego. I różni się. Powtarzam: realizacyjnie - na niekorzyść. Merytorycznie - pozwala autorowi wprost mówić, co myśli o otaczającej rzeczywistości i nie dbać o polityczną lub dziennikarską poprawność. Tym samym „Tomasz Lis.” to bardziej polityczna platforma niezgody niż obiektywne, dziennikarskie rzemiosło. Ale internet daje prawo do subiektywnego prezentowania świata, co w tradycyjnych środkach masowego przekazu byłoby naganne, a jest nagminnie stosowane. I o to, jak podejrzewam, Tomkowi chodziło.

##NEWS http://wirtualnemedia.pl/m/artykul/w-internecie-tomasz-lis-konkuruje-nie-z-wiadomosciami-tylko-z-social-media-i-rozrywka-brakuje-dynamiki-i-emocji ##

Obawiam się jednak, że nowy program Lisa nie zdobędzie w internecie takiej oglądalności jak felietony pewnego „sprzedawcy dywanów” z USA. To znacznie ambitniejsza produkcja, która ma niewiele wspólnego z odbiorcą w białych skarpetach i sandałach do czarnego garnituru. A ambitnych produkcji i treści masowy internet „nie łyka”.

Wiktor Bater, szef newsroomu Superstacji

Autor:tw

KOMENTARZE(10)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas