Wzrost awersji do ryzyka na światowych rynkach wpłynął negatywnie na złotego, który tracił na wartości, kończąc dzień na poziomie bliskim 3,80 za euro i 3,13 za dolara. Kolejny tydzień może jednak przynieść odreagowanie osłabienia krajowej waluty, uważają analitycy.
„Dzisiejsze słowa Axela Webera, który przyznał, iż byłoby „rozsądne” ,aby bank centralny nie kończył operacji refinansujących banki komercyjne przed I kwartałem 2011r., nasiliły obawy o stan gospodarki Eurolandu. Inwestorzy w końcu dostrzegli, iż strefa euro to tylko nie same Niemcy, które mają się coraz lepiej, ale także słabe peryferia. Stąd też pojawił się świetny pretekst do zbicia notowań EUR/USD poniżej kluczowego poziomu 1,2720-1,2730”- ocenił analityk DM BOŚ Marek Rogalski.
W jego ocenie, obecnie te okolice stały się oporem, który może okazać się dość skuteczny w perspektywie kilku najbliższych tygodni, gdyż wzrosty dolara napędzają też spadki na rynkach akcji surowców.
„Powracają obawy o globalne spowolnienie gospodarki i tym samym wzrasta awersja do ryzyka. Niemniej w krótkim okresie możemy spodziewać się odbicia na Wall Street, co powinno też przełożyć się na powrót EUR/USD w okolice 1,2720 i odreagowanie osłabienia złotego”- uważa analityk.
Na fali spadków EUR/USD dolar poszybował dzisiaj w okolice 3,14 zł, a euro wzrosło do3,9850 zł.
Dane o inflacji netto, która wyniosła w lipcu 1,2 proc. r/r., przeszły bez większego echa.
W piątek, ok. godz. 16:45 za jedno euro inwestorzy płacili 3,9774 zł, a za dolara 3,1327 zł. Kurs euro/dolara wynosił 1,2696. Rano, ok. godz. 9:35 jedno euro kosztowało 3,9654 zł, a dolar 3,0935 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,2818.
W czwartek ok. godz. 16:20 za jedno euro płacono 3,9495 zł a za dolara 3,0708 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,2862.