Ja nie kupię prezentów wcale. Od kilku lat pieniądze, które członkowie mojej rodziny są skłonni przeznaczyć na prezenty wpłacamy na cele charytatywne (w tym roku na azjatyckie "stany"). Za 500 złotych można zapewnić roczne wyżywienie dla jednego dziecka z sierocińca w kirgiskim Osz, za 1500 można podarować szkole gdzieś w innym stanie pierwszy i na długo jedyny komputer z drukarką - pożytku z tego więcej, niż z pierdołów pod choinką.

Kupi albo wygra. Na szczęście przed świętami pojawia się wiele konkursów, niektóre bardzo kreatywne http://sztukayogi.com/galeria. Miałam wiele zabawy w odkrywaniu w sobie dziecka