Jak zwykle, każdy z byłych prezesów, ma punkt widzenia na zmiany w TVP w zależności od tego jak sam rządził. Kuriozum jest pan Braun, który odpowiada za "outsourcing", czyli wyrzucenie ponad 400 osób z wieloletnim stażem, doświadczeniem, dorobkiem i profesjonalizmem. Jest jeszcze jedna sprawa. Pan Braun zamiótł pod dywan sprawę łamania prawa przez podległych mu dyrektorów, którzy oficjalnie na przełożonych etatowych pracowników TVP dawali firmy zewnętrzne. Tak więc mówienie, że co innego mówią, a co innego robią to hipokryzja najwyższego lotu. Pozostali wytykają brak pieniędzy i chcą aby "nie walczyć z przyzwyczajeniami widzów". Ciekawe? A mnie się wydaje, że widz powinien być edukowany przez rozrywkę, uśmiechnięty po publicystyce (piszę o uśmiechu radości z ciekawego programu) i uczony, że zawsze w TVP znajdzie coś dla siebie! Tylko tyle. . . A nie: rechot debila, kłótnie polityków (przeważnie udawane, bo po programie pójdą razem "na wódkę") i sieczka informacyjna bez głębszej myśli aby "po linii i na bazie" aktualnie rządzącej Partii (albo tak jak się "redaktorom" wydaje, że ta Partia chce). Wiem! Potrzeba czasu, ludzi, pieniędzy. . . Ale nikt nie powiedział, że to będzie na wczoraj. Zobaczymy więc czy taka, korzystna w końcu, zmiana w TVP się uda.

Czy nie można było znaleźć jakiegoś nie partyjnego szefa telewizji do wyrażenia opinii?

Dalej plączą się emeryci po TVP. Panie Jacku czemu Pan nic nie robi ?