Normalny materiał o ważnej sprawie, po prostu przewrażliwieni, często goniący za forsą, rodzice myślą ze ich dzieci po lekcjach bawią sie w berka przy trzepaku. Niestety, te czasy minęły. Teraz sa inne zabawy.

Czy redakcja "WM" dodała, że p. Kobosko ma dziecko w tej szkole? Czy gdyby sprawa dotyczyła innej szkoły, w której dzieci nie mają rodziców związanych z mediami, to czy byłoby aż tyle oburzenia i takiej mocnej postawy p. Dyrektor? To jest szkoła ze znanymi nazwiskami wśród rodziców. Im jest łatwiej docisnąć media. Jak widać reakcja portalu po zakulisowych zapewne konsultacjach jest znamienna - co prawda mamy rację i prawo robić to, co zrobiliśmy, ale dla dobra (chyba przede wszystkim swojego bezpieczeństwa) zamazaliśmy i to, i owo. Niby sprawa zamknięta, ale niesmak pozostał. Obawiam się, że po obydwu stronach.

W sumie akcje tego typu miały już miejsce, kiedy ja byłam maturzystką, a było to lat prawie 20 temu. Studniówka w hotelu i gówniarze, którzy zrzucają się na wynajęcie pokoju. Rodzicom mówiło się, że śpimy u koleżanek. Norma. Dziwi mnie oburzenie tych rodziców. Świadczy to tylko i wyłącznie o ich daleko posuniętej nieświadomości. Teraz w klasie mojego syna, białe krechy i seks to prywatkowa norma, a do matury mają jeszcze dwa lata. I sama nigdy nie mam 100% pewności, że tego nie robi. Oburzanie się na to, że białe nazywa się białym, jest daleko posuniętą nieumiejętnością pogodzenia się z często dość smutną prawdą. A dla Pana Kobosko polecam film "Belefer". Tak proszę Pana, tak się bawi młodzież, czy to się podoba nam - rodzicom - czy nie.