Ale bieda. Żadnych topowych współczesnych artystów tylko jednosezonowe produkty i przebrzmiałe gwiazdy dla których telewizyjne festiwale są jedyną okazją do przypomnienia o sobie. Publikę za toyrozbawią do łez dwa żałosne ramole Pietrzak i Makowski. Dno.

Mimo prolongaty dalej przaśne i na poziomie elektoratu. Jakie te pisowskie imprezy są prymitywne:( To aż zawstydzające każdego myślącego człowieka. Ale też chyba naturalne: pisowska ideologia na tym się opiera. Discopolowe klimaty, sznurkiem wiązane, pokropione wodą święconą, ludyczne na XIX wieczną modłę, "zagadane" nowomową patriotyczno-niepokorną...
Cała ta formacja pokraczna jest wynaturzeniem. Takim patogenem, który szybko zniknie - na szczęście.

Lista hańby. Zapomnieli, co to przyzwoitość. Kasa Misiu, kasa...