To paradne, że Sumliński zrobił w świetle reflektorów to, co zarzucał Łęskiemu - wziął tekst żywcem od funkcjonariusza służb, nie zweryfikował, poprawił przecinki i podpisał się pod nim. I kto tu jest chłopcem na posylki?

I bardzo dobrze. Najwyższy czas było utrzeć nosa temu konfabulantowi i plagiatorowi Sumlińskiemu. Mam wrażenie, że jest pompowany przez służby, by ośmieszać rozsądna prawicę. Najpierw kompromitująca grafomania, potem antyszczepionkowa szajba, teraz atakowanie walczących Ukrainców. Wali onucą na kilometr