Ziemek to choroba afektywna dwubiegunowa, wielokrotnie zaszywany alkoholik i narkus, który pożyczał gdzie się dało pieniądze i nie oddawał. W TVP pisał donosy do dyrektora P. niemal na wszystkich, łącznie z Graczakiem, z którym wynajmował mieszkanie. Kompletnie zdegenerowany człowiek

W Wiecznym Mieście, ten sport stał na XXX razy większym poziomie. Na arenę nie dopuszczano takich rachityków, którzy machając rączkami mogli sobie je połamać o powietrze. Nawet na pożarcie dla lwów nie bardzo się by tacy delikwenci nadawali. Od wielkiej biedy tylko na żywe pochodnie. Teraz gladiatorstwo współczesne, czytaj MMA, zeszło na psy. Cloaca maxima! Czekamy na walki jednorękich, spikerów telewizyjnych i b. polityków w stanie spoczynku, chociaż nie... W tym ostatnim przypadku nawalanka bez wymiaru sportowego zyskałaby wymiar polityczny. PS. Walki najstarszych przedszkolaków też miałby wzięcie tłuszczy.

dwa życiowe pizdusie :V