Jeżeli o przebiegu konkursu, o tym gdzie i kiedy był organizowany, o warunkach jakie należało spełnić, o tym ilu było kandydatów informuje nie organizator tylko osoba, która niby ten "konkurs" wygrała to widzimy że ani to profesjonalne, ani transparentne, ani merytoryczne. Ale czego innego można spodziewać się o tych ludzi.

To przygnębiające, że ktoś rozprowadzający oficjalnie fajkowe zdjęcia dostaje państwowe stanowisko. To ma być demokracja? Wygrywanie wyborów przez wprowadzanie wyborców w błąd?

Kamil odrzucił wiele atrakcyjnych ofert od prywatnego biznesu aby iść z misją do mieszkańców stolicy i co go za to spotkało? "... A jeszcze inni wbijają mu szpilki, to nie ludzie to wilki..."