W pierwszym odcinku o molestowaniu Margota, chętnie posłucham.

Dość śmieszni są dreso-narodowcy udający husarię, ale rozumiem, że nadwyżki testosteronu muszą gdzieś znaleźć ujście. Ale rozrewolucjonowane che-babeczki krzyczące, że jest/będzie wojna (głównie na jutubie, fejsie, tiktoku i tekturkach), są jeszcze śmieszniejsze... A nawet wręcz rozczulająco pocieszne. Tu już naprawdę nie wiadomo czy przytulić czy też może dać klapsa. Ale takiego lekkiego, z miłością, na rozchmurzenie... :)