Za moich czasów SDP było elitarną organizacją zrzeszającą dziennikarzy i chroniącą środowisko, trochę na wzór korporacji. Przynależność do niej to był zaszczyt. Ale to było za moich czasów. Czyli ćwierć wieku temu. Naprawdę szkoda czasu na czytanie tych pseudosocjologicznych majaków. Dziwi tylko, że autorom wciąż nie szkoda czasu na ich pisanie i próby rozpowszechniania.

co za autorytet Maziarski - komuch stary

Drobna poprawka: nie zostaną najlepsi, ale ci z najlepszymi układami - czyli w praktyce najgorsi, nie ma się co oszukiwać. Najlepszych pozbędą się w pierwszej kolejności, by nikomu nie zagrażali.