Pan Piszczek zaczyna jak pan Chęciński który tez wywalił dziennikarza na początku swojej przygody z portalem, żeby się przypodobać władzy i wszyscy wiem jak skończył Checinski.

Kolejny frustrat, nie widzący żadnych perspektyw poza robotą na państwowym, a swoje nieudacznictwo tlumaczacy szykanami politycznymi. Zadzwoń może do Gosi fryzjerki, może nauczy Cię fachu, będziesz wreszcie robił coś konkretnego.

Jak się trzyma z tą bandą to trzeba się liczyć z konsekwencjami. A konsekwencje są zawsze takie same - nie mówisz/piszesz tego, czego oczekuje partia to będziesz ukarany. Proste. Przyznam, że nawet mi pana nie szkoda...