Kiedys, dawno temu, w czasach "60 minut na godzine" lubiem Marcina W. I nie przeszkadzalo mi, ze byl wtedy szefem komorki PZPR w radiowej Trojce itd. Ot, myslalem, takie "panu Bogu swieczke i diablu ogarek".
Z czasem jednak zaczalem dostrzegac, ze pan Marcin po prostu doskonale wie |z ktorej strony chlebek jest posmarowany maslem" i doskonale umie sie zawsze ustawic tak, zeby wiatr dmuchal mu w plecy i niosl. Pamietacie jeszcze "polskie ZOO"? Lech Walesa jako dobroduszny lew, a Dwaj Bracia jako smieszne, male klotliwe chomiczki itd. A teraz prosze, niepokorny Marcin W. walczy z komuna i Ukladem i bedzie hieny roku rozdzielal. Tak trzymac, panie Marcinie. Mimo wszystko lubie pana za Matriarchat, Swinke i dawne lata.

@Malik - zasadniczo mozesz teraz otrzec usta papierem toaletowym, bo sie z nich samo g... leje - klasyczna komunistyczna nowomowa znana z wczesnej Trybuny Ludu, tylko ze spolaryzowana o 180 stopni. No ale coz, zawsze mowie, ze ta "prawica" to tak naprawde mentalnie dawne ortodoksyjne (mentalnie) komuchy, ktore zmienily barwy klubowe, ale mentalnosc ta sama zostala.

Właściwy towarzysz na właściwym miejscu.