Doddi i Rodowiczka + to Gwiazdy
swoją drogą...
Ale Jacek C., dopełniacz nagiej prawdy
o dwóch innych machnął lewą nogą,
bo obydwaj + to inne Gwiazdy,
ale bez prawa jazdy i... łby zakute,
a Jacek C., jest mańkutem

K.I.Gałczyński:
Wierszyk okolicznościowy dla PRZEKROJU

Azja i Europa
entuzjasta i tetryk
klaszczą, bo popatrz, popatrz
numer wychodzi setny
Redakcja przystrojone
cała barwami dwiema
na ścianach stary slogan
„Pracować. Cudów nie ma”
***
Kiedy Wielki Redaktor

powoła mnie do siebie

zrobię znak nad mą gwiazdą:

Środa. Nie Ma Mnie W Niebie;

bo w środę, jak zwykle,

błękitnym motocyklem

zwiozę na ziemię. W dół.

Punktualnie. Do ręki:

"Zieloną Gęś". Piosenki.

"List z fiołkiem". I błękit.

Od tych błękitnych kół.


Osratnia aktualizacja w 1989 r.

Azja i zaćpana Chameryka
Polonia z kapustą kiszoną
kicha:
klaszczą, bo popatrz, popatrz
z Lolkiem przygrzmiała bryka
Prezydent
Kaczor Donald Reagan,
aż nogami fika,
cały jest rozbiegan,
pojawia się i znika,
jako ten Józek cienki
z Beaty Kozidrak
piosenki...

Izba senacka,
od rana jest chora @
Chyba z półgłówka Lolka
zrobimy całego senatora
On Reaganowi doradził,
jak w wojsku na: trzy.. cztery,
Jak polskiej braci
bez gaci,
wykończyć ich brojlery
Ot, parjadek taki !
Po co sromunie kurczaki !
Choćby dla draki...

Zanim jednego z drugim
Woland Władca Piekła,
powołał do siebie,
wściekłość piekielna
go siekła,
była w pilnej potrzebie...

Więc we środę, jak zwykle,
diabelskim motocyklem
zjechał na Ziemię w dół...
Najpierw obu objechał,
aż wpadli pod stół...
Patom jednemu dał
Alzheimera,
za zbrodnię na brojlerach,
rozumnie niech nie umiera @
Bo Człowiek, to brzmi dumnie,
ale gdy w trumnie...
A taki zbrodzień pokotem,
niech zlegnie pod płotem...

Zaś Lolkowi, co tak radził
i niewinne kurczaki zdradził,
krótko tu powiem:
w godzinie przedosratniej,
przeproś kurczaki bratnie,
a w godzinie osratniej
odbieram tobie mowę...
Na wieki wieków...
I gotowe @
Byś mową już nie psował
ciżbą ludzką nie manipulował,
za pomocą wrażego słowa @

POKUTA

W worku pokutnym i bosy,
niejeden szedł do Canossy.
Wrócił – też w ramach pokuty -
w ciuchach. I modnie obuty.