Najwieksze odkrycie tego spendu to resortowe dziecko Grazyna T.

Znowu odgrzewanie RASiowskiego kotleta...

Towarzystwo wzajemnej adoracji. Literatura piękna i faktu skrojona pod gusta Polaków z mózgami wypranymi przez internet, social media i poprawność polityczną. Podobnie jest z przemysłem filmowym. Wszystko to to kisi się od lat we własnym sosie, przyznaje sobie wzajemnie nagrody i "spija z dziubków" podczas gal organizowanych z wielką pompą. W ciągu ostatnich kilku lat przeczytałem może 3 warte uwagi polskie książki, w tym jedną (zaledwie) z gatunku literatury pięknej, reszta to literatura faktu. Rodzima twórczość jest obecnie wypromowana do granic absurdu, a wartość ich jest co najwyżej średnia - marketing już dawno pokrył czapką jakość i jakąkolwiek wartość. Nie warto tracić kasy i czasu.