"Nie stać cię na mieszkanie? Zmień pracę i weź kredyt" - taką macie mentalność i nic nie kumacie. Zaproponujcie też nauczycielom, żeby wszyscy przeszli do pracy w IT, a osobom parającym się sprzątaniem, żeby zostali inwestorami za odłożone pieniądze. Przecież to banalne, tak? Nie próbujecie nawet zrozumieć jak działa rynek filmowy i piszecie głupoty jak dzieci we mgle i jakby co najmniej to z waszego portfela ktoś chciał wam wyciągnąć kasę. Bądźcie dalej zabetonowani w swoim świecie "prostych rozwiązań", miłego weekendu.

Szanowni filmowcy - zamiast płakać rzewnymi łzami, po prostu zastrajkujcie i przestańcie współpracować z Netflixem. Przecież jeśli będziecie solidarni, to Netflix błyskawicznie się ugnie.

Żeby zastrajkować trzeba mieć pieniądze na życie - większość artystów ich nie ma, bo ma nieregularne dochody i jeśli idą się zarobić więcej, to potem się to przejada, zabiegając o kolejne zlecenia. To jest trudny rynek, a filmowcy nie są objęcie żadnym sensownym systemem społecznym.

"Wzruszyłem się. Biedni filmowcy muszą bez przerwy kręcić dla Netflixa, bo gdyby mu przez parę miesięcy odmawiali, toby padli z głodu." - A Pan to chyba myśli, że wciąż mamy komunę i tylko filmowcy dla TVP powinni robić? Dlaczego uważa Pan, że polski filmowiec jest gorszy niż amerykański czy francuski? Bo na Zachodzie filmowcy dostają normalne tantiemy jak ludzie, a u nas to jest wielki temat tabu, jak ktoś dostanie sprawiedliwe wynagrodzenie za swoją ciężka pracę, kiedy platforma zgarnia miliony?