Szanowny Użytkowniku,
Na naszych stronach używamy technologii, takich jak pliki cookie, które służą do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.Przez dalsze aktywne korzystanie z naszego serwisu wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych na zasadach określonych w polityce prywatności.Wyrażenie zgody jest dobrowolne a wyrażoną zgodę możesz w każdej chwili cofnąć.Można to zrobić poprzez zmianę ustawień przeglądarki lub opuszczenie serwisu (więcej).
Norbert Ofmański: Pamiętajmy, że „media relations” to wycinek PR
KOMENTOWANEGO ARTYKUŁU
KOMENTARZE (3)
WASZE KOMENTARZE
Pan prezes trochę lekceważy dziennikarzy))) Ale to powszechne na szczytach PR. I to błąd. Choć fakt poziom dziennikarzy bardzo spadł.
Ale rozgarnięty dziennikarz może być bardzo dobrym PR-owcem, bo "czuje" dziennikarzy i wie czego chcą. Co do public affairs - to dziennikarze mają wiedzę szczególnie jeśli chodzi o kontaktami ze zwykłymi ludzmi np. z tłumem na wsi. Tego nie mają prawnicy, ani wielu zwykłych PR-owców. Wysłanie ich na protest przeciwko np. wydobyciu łupków może być wielkim fiaskiem.
PS. Nie jestem dziennikarzem. Ale patrzę)
Fakt, że dziennikarze wydarzeniowi, grzebiący się trochę w tematach śledczych to naprawdę nieźli goście. Widza więcej niz PR-owcom się wydaje. Umieją analizować i szybko wchodzić w temat. Dlatego dla wielu ludzi z PR są zagrożeniem. I to jest chyba główny problem w ich zatrudnianiu.
Dlaczego wciąż zapomina się tak łatwo, że są PR-owcy wewnątrz firm, organizacji, a agencje to jest zupełnie inny kawałek tego biznesu. Brak PR-owców wewnątrz, brak fachowców jest błędem organizacji. Agencje przede wszystkim dbają o swoje interesy i nigdy, NIGDY nie dają tyle firmom, ile wewnętrzny kompetentny zespół. Tylko fachowiec wewnątrz czuwa i pilnuje agencji. Świat agencji to towarzystwo wzajemnej adoracji i wewnętrzny konflikt interesów zarazem. Walka o klienta, o swój biznes. Jednocześnie często są tam ludzie, którzy nigdy nie pracowali w żadnej firmie, a doradzają! Dla mnie to absurd i wielki grzech dyrektorów i prezesów, brak ich kompetencji, krótkowzroczność, brak świadomości ze strony firm i ich zarządów, menedżerów najwyższego szczebla. Jak może budować efektywną i długofalową komunikację wewnętrzną, korporacyjną, kryzysową ktoś z zewnątrz organizacji? Może, ale to nie jest to samo. Jakość dużo gorsza. Mówię o dobrych, doświadczony PR-owcach, doświadczonych na budowaniu wizerunku własnym sercem i rękami, na kryzysach, które przeżyli na własnej skórze, a nie jako zewnętrzny doradca, który nigdy nie bierze odpowiedzialności. Nigdy nie odpowiada swoją przyszłości i stanowiskiem pracy, swoją reputacją. To absurd, jak dziś wygląda rynek PR w Polsce - to rynek agencji, a nie PR-owców! A media nie odróżniają często tych dwóch światów.