Niech mnie Reszczyński nie rozśmiesza. Jeszcze nie mam sklerozy i pamiętam jak był "prześladowany" w PRL.

Rozumiem, że rząd chce nagradzać dziennikarzy. Ale jak dziennikarz, który uważa się za niezależnego, może przyjąć od kogoś nagrodę. Rozumiem wygrać w konkursie (za dzieło: reportaż, książkę itp.), ale przyjąć nagrodę od polityka za swoje dziennikarskie obowiązki. Gdzie tu standardy? I jak to się ma do niezależności. Da się ugryźć rączkę, którą się najpierw całowało? Nie sądzę. Komor rozpoczął kampanię wyborczą od wręczenia nagród dziennikarzom, a ci biorą w tym udział. Wow.

Jaki prezydent tacy nagrodzeni.