Nie znalazłam ani jednego zdania, które dawałoby do myślenia. Z filmu wszyscy wyszli przygnębieni i zażenowani. Śmiało można powiedzieć, że ktoś zakpił sobie z inteligencji widzów, a my się daliśmy wkręcić!
Albo mają nas za debili, albo pracują nad tym aby z nas zrobić debili. Nic na tym filmie nie trzyma się kupy. Wątek ze szpitalem psychiatrycznym, rzeczywiście chora psychicznie jedna z bohaterek filmu, sztuczny problem konkubentów, ciąganie małych dzieci na koncerty rockowe a jednocześnie " mała ma kupę po pachy, idziemy do domu!" grający monotonnie na jednej nucie aktorskiej Paweł Domagała. Jedynie Dominika Kluźniak coś grała. A co robił Czeczot w takim gniocie? Kiedyś mu to wyciągną.