Prawda o wygranych wyborach kandydata jest taka, że gdyby wystawić na listach jedną z kóz z wyspy wiślanej i wypromować ją w Wa-wie, że jest antypis to też by wygrała. Taki klimat.

W piątek i niedzielę był dosyć agresywny. Krzyczał, groził, mocno gestykulował. W poniedziałek już trochę opadł z sił. Na razie przekaz jest jasny anty pis i tvp. Nie ma nawet klasycznego zabiegania o miłość, szczęście i pokój na świecie. Jeżeli nadal będzie mówił ogólnikowo i unikał konkretów to nie wróżę sukcesu.

No to teraz będzie miał przez kilka miesięcy jeszcze bardzie w tyłku sprawy miasta.