Slogan prostacki, co nie zmienia faktu, że sprawa dęta. Wystarczy wejść do pierwszego Dino i zobaczyć jak ta obsługasię tam zachowuje. Bluzgi na porządku dziennym. To już jest efekt gimanzjów bo pracują tam głównie babki 20-30letnie. Momentami atmosfera jak ze spacernika.

Cokolwiek by tu napisał pracownik sklepu, zaraz zleci się tłumek "panów klientów" którzy go zgnoja. Nie poznał tematu ktoś kto nie znalazł się po drugiej stronie. A co do sloganu KNP, to znam dużą sieć handlową która w standardach obsługi zabroniła pracownikom go uzywac. I to kilkanaście lat temu. Czyli można.

To jest akurat niemiecki market, więc oni – jako nieźle opłacani i jednak rekrutowani przynajmniej przez CV i rozmowę kwalifikacyjną – są ludzmi , którzy zachowali odrobinę godności. Cała reszta – Biedronki, Dina, Lewiatany, to jest zbieranina robotnicza która „sprawiedliwość” za brak kultury drugiej strony wymierza na miesjcu. Łącznie z rękoczynami.