Do „Towarzysza Rozka” powyżej. Jeśli idę do restauracji oczekuje, ze dostanę konkretny produkt. Jak zechce samemu gotować, to nie wychodzę nigdzie. To może zacznijmy się sami operować, żeby każdy z nas poznał smak walki o życie? Albo zoperujemy sąsiada, to poznamy adrenalinę sali operacyjnej? Jeśli sąsiad operował sąsiada, to nie będzie nikt nikomu tłumaczył, ze chciał dobrze. Idźmy jeszcze dalej! Trzeba się zmusić do jazdy po pijaku, żeby mieć litość dla pijaka za kołkiem, który zabił bliska osobę? To jest złe i nie o hejt chodzi. Szkoda nauczycielek, bo z trauma będą wozić się do końca życia. Czy ktoś im pomoże się z tym uporać?

Hejt-srejt. Teraz już nic nie można skrytykować, bo zaraz "łolaboga, hejt!". Powiesz, że coś złe. Hejt!. Nie podoba ci się? Hejt! Stwierdzisz, że g*wno jest g*wnem. Hejt!

Krytyka źle wykonanej pracy sformułowana w sposób kulturalny to TO NIE JEST HEJT. Inaczej trzeba podejść do nauczycieli wolontariuszy, a inaczej do pracowników. Sądzę, że panie występujące w tych programach pobrały za nie uposażenie. I na koniec jeśli czegoś nie umiem robić to się za to nie zabieram.