A jak tam synek tego "dziennikarza" reklamiarza Toyoty ,co kolegę zabił w wypadku???

Ciekawe co za idiota wychodzi z założenia że zatrudnienie w reklamie osoby znanej lub jakiegoś celebryty zwiększa jej zapamiętywanie i przyczynia się do większej sprzedaży produktu.Leksus jakoś nie wyszedł dobrze na Zientarskim. O takich reklamach raczej stara się jak najszybciej zapomnieć i omija się salon Toyoty z daleka.

Po udziale w reklamie Toyoty pan Zientarski skończył się jako obiektywny dziennikarz motoryzacyjny