To jest przecież banalnie proste. Chwaliła się, że jako pierwsza telewizja na świecie tam pojedzie, a okazuje się kolega z tej samej stacji był tam wcześniej. Zresztą pewnie nie on jeden. Fakty są jakie są. Oburzenie pani dziennikarki z ... nosa. Pokazuje tylko, że coś z nią nie tak. Najpierw się lansuje, a gdy ktoś grzecznie zwróci uwagę, to zaczyna osobiste wycieczki. Na razie wygląda na to, że pojechała tam dla lansu, a nie do roboty polegającej na rzetelnym informowaniu.
Łęski był tam w pierwszych dniach wojny. Wtedy pani Pajączkowska też mogła, ale najwyraźniej nie miała ochoty.
Ma czas, niech jeszcze się nawróci na normalność.

pajaczkowska to eskortówa

Czego nie dopowiem to dowyglądam. Poza dużymi cyckami, trzeba mieć jeszcze cokolwiek do powiedzenia.