"Wojciech Modest Amaro poinformował, że ten odcinek jest także dla niego niezwykłym przeżyciem, ponieważ „moja misja w tym programie dobiegła końca”.

Błąd stylistyczny - poinformował, że moja misja dobiegła końca?

No to chyba koniec Hells Kitchen się zbliża. Nie wyobrażam sobie programu bez Amaro, może i miejscami był trochę sztywny, ale mimo wszystko przyjemnie oglądało się z nim program.

Tragiczny program w porównaniu z Gordonem, Amaro jest kompletnie nie telewizyjny, dobry format wiec działal nie zależnie od tego kto by go prowadził. Amaro wywołuje negatywne emocje a dla reklamodawców to jest problem.