najbardziej pozytywna postać z tych trzech "tenorów"

Olbrzymia strata.
Przegrał z cukrzycą, szkoda wielka.
Nie ma już wśród nas Arnolda Boczka.
Mało kto pamięta, ale on grał też Lodówę w "Królu przedmieścia", a także wystąpił w programach dziecięco-młodzieżowych: "Słowa, słówka i półsłówka", być może wcześniej ten program był pod nazwą "Słowa, słówka i przysłówka". Pamiętam jak na komputerze ładnie zawisł na ekranie trzymając zawsze szyld będący tematem odcinka programu "Podróże Włóczykija".
Nawet dowiedziałem się, że Gnatowski był w Grudziądzu w Teatrze kiedyś.
Inna jego rola to kabaretowy epizod w nietypowym wydaniu: Polska wersja "Dragostea din tei" z kleszczem w refrenie.

Boże, jak przykro, miej Go z p. Pszoniakiem w opiece