PR2017-06-12
15

Avon w dniu finału swojej akcji przeciw rakowi piersi musiał tłumaczyć się ze zwolnienia kobiety chorej na nowotwór

W sobotę, gdy Avon wspólnie z Naturhouse organizował coroczną akcję „Dzień Różowej Wstążki – Razem Przeciw Rakowi Piersi,” w sieci pojawiły się informacje, że firma zwolniła kobietę, która zachorowała na nowotwór. Wyjaśnienia Avonu spotkały się z ogromną krytyką internautów.

W sobotę 10 czerwca firma kosmetyczna Avon Polska organizowała wspólnie z firmą Naturhouse finał swojej corocznej akcji „Dzień Różowej Wstążki - Razem Przeciw Rakowi Piersi”. Jej celem jest uświadamianie Polek, że rak to nie wyrok, a jego wczesne wykrycie pozwala na pełne wyleczenie. W pikniku wzięły udział znane kobiety, m.in. Patrycja Kazadi i Małgorzata Kożuchowska.

W godzinach popołudniowych na Facebooku pojawił się wpis Patrycji Frejowskiej, byłej pracownicy Avonu, która poinformowała, że gdy pracowała w tej firmie zachorowała na nowotwór piersi i niedługo potem została zwolniona z pracy:

- Różowa wstążka Avon w praktyce - wyrzucono mnie z pracy dla tej firmy dwa dni po tym, jak dowiedziałam się, że mam raka piersi - o czym w AVON Polska wiedziano. Stało się to zanim onkolog wystawił mi zwolnienie. Mój kontrakt kończył się w lipcu, dwa miesiące przed jego końcem, oficjalny powód - „niewystarczający poziom multitaskingu”. Firma zaoszczędziła na wyrzuceniu mnie 30 dni płatnego zwolnienia, potem finansową opiekę nade mną przejąłby przecież ZUS. Osoby odpowiedzialne za optymalizację kosztów, powinny być z siebie dumne. Nie wydali na moją chorobę ani złotówki. Zostałam więc z rakiem, bez pracy i środków do życia - tak pomógł mi Avon, szczycący się zaangażowaniem w walkę z rakiem piersi. Tyle warta jest cała kampania firmy, zatrudnione za ciężkie pieniądze celebrytki, które z pięknym uśmiechem potwierdzają szlachetne zaangażowanie AVONu w działania społeczne. Informację o spotkaniu, w czasie którego miałam być zwolniona, dostałam czekając w szpitalu na biopsję. Zatem kochane, za każdym razem kupując kosmetyki AVON Polska oznaczone szlachetnym znaczkiem "różowej wstążki" pamiętajcie, że nie znaczy on nic więcej niż tylko tani i żerujący na emocjach chwyt marketingowy. To co stało się ze mną nie odpowiada publicznemu wizerunkowi firmy. Zwyczajnie po ludzku, było to po prostu podłe - opisała Frejowska.

Temat podchwycili niemal natychmiast internauci,. Oczekiwali wyjaśnień ze strony Avonu. Firma początkowo nie odnosiła się do tych informacji, a w odpowiedziach pod wpisami na Facebooku pojawiał się jedynie komunikat: „Nie jesteśmy w stanie odnieść się do takich zarzutów bez wyjaśnienia sprawy. Zapewniamy, że nie zostanie to bez naszego oficjalnego komentarza”.

Oficjalne stanowisko firma zamieściła na swoim fanpage na Facebooku niedługo przed północą w sobotę. Wynika z niego, że Avon gdy tylko dowiedział się o chorobie kobiety, zadeklarował chęć pomocy za pośrednictwem Fundacji Alivia. Zapewniono też, że firma ponownie nawiąże z nią kontakt, by zapewnić jej potrzebne wsparcie.

Takie wyjaśnienia niewiele jednak pomogły. Internauci kpili ze złożonego oświadczenia, dodatkowo krytykując firmę za politykę informacyjną i zachowanie po ujawnieniu przez jedną z pracownic tej informacji. Wtedy zaczęły pojawiać się wpisy kolejnych kobiet, które straciły pracę w Avon z powodu różnych życiowych sytuacji, w których się znalazły.

- Dla tej firmy to NORMA. Ze mną rozwiązali umowę kiedy byłam z dużym brzuchem w ósmym miesiącu ciąży, nie miałam siły walczyć, tak mi podziękowała firma dla której pracowałam 8 lat i wprowadziłam do tej firmy ok. 1000 konsultantek, kiedy już byłam słabsza tuż przed rozwiązaniem, i nie zbyt wydajną dla firmy zwolniono mnie z niczym. Do dzisiaj mam mdłości jak widzę AVON. Chociaż mam ochotę kupić sobie ulubiony krem, to jakaś trauma mnie blokuje - napisała Danuta Siwik.

O zwolnieniu z Avon Polska w trakcie leczenia nowotworu piersi oraz o tym, jak była traktowana, mimo że przechodziła silną chemioterapię napisała też Grażyna Kaczmarczyk. Firma na kolejne wpisy na razie nie zareagowała.

W poniedziałek rano Avon Cosmetics Polska w komunikacie przesłanym portalowi Wirtualnemedia.pl jeszcze raz zapewnił, że skontaktował się już z Patrycją Frejowską i zapewni jej pomoc.

- Jest nam bardzo przykro z powodu okoliczności, w jakich znalazła się Pani Patrycja. Jednocześnie przepraszamy za brak oczekiwanej reakcji. Ta historia wiele nas nauczyła i zrobimy wszystko, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości - zapewniła firma. - Pragniemy też podkreślić, że kiedy firma dowiaduje się o chorobie nowotworowej obecnego lub byłego pracownika podejmuje działania w celu udzielenia możliwej pomocy. W tym zakresie Avon współpracuje z Fundacją Onkologiczną Alivia, której przekazuje wsparcie finansowe. Będziemy informować na temat postępów w tej sprawie - dodała.

Autor:bg

Więcej informacji:Avon, nowotwór

KOMENTARZE(15)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas