PR 2021-09-03
31

Beata K. przeprosiła za jazdę po pijanemu. "Nieprędko wróci do reklam, nie zaszkodziła Coca-Coli"

Beata P., wokaliska Bajm Beata P., wokaliska Bajm

Wokalistka Beata K. została zatrzymana w środę wieczorem za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Artystka ostatnio występowała w reklamach Coca-Cola Zero Cukru. Koncern podkreśla, że zakończył z nią współpracę w lipcu br. i nie chce, by wymieniać nazwę firmy w tym kontekście. - Na taką sytuację nie da się przygotować. W tym konkretnym przypadku szczęściem w nieszczęściu jest brak kontekstu z marką. Szczęśliwie Coca-Cola nie prowadzi kampanii przeciwko alkoholizmowi, nie jest też marką alkoholu, ani marką samochodów. Szczęśliwie p. Beata nie została również przyłapana ze szklanką whiskey z colą w dłoni - komentuje Marek Gonsior, doradca marki i niezależny konsultant.

Mokotowscy policjanci zatrzymali 61-letnią kobietę, która prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. W organizmie miała 2 promile - poinformował PAP rzecznik mokotowskiej policji podkom. Robert Koniuszy.

Według informacji, do której dotarła PAP, zatrzymana to Beata P. współzałożycielka oraz wokalistka zespołu Bajm. Do zdarzenia doszło w środę wieczorem na warszawskim Mokotowie. Beata P. (znana jako Beata K. - przyp. PAP) miała według ustaleń Polskiej Agencji Prasowej prowadzić swoje BMW. Jechała al. Niepodległości od Piaseczna w kierunku Mokotowa.

Jazda od krawężnika do krawężnika

Według nieoficjalnych informacji, 61-letnia wokalistka zespołu Bajm miała jechać od krawężnika do krawężnika "zygzakiem". Zauważył to jeden z kierowców, który powiadomił policję oraz zablokował P. jazdę na skrzyżowaniu al. Niepodległości z ul. Batorego.

Jak poinformował PAP rzecznik mokotowskiej policji podkom. Robert Koniuszy, 61-latka została przebadana alkomatem. "Badanie wykazało dwa promile alkoholu w organizmie" - podał policjant. "Kobiecie zostało zabrane prawo jazdy, a samochód został przekazany osobie wskazanej" - podkreślił podkomisarz.

Po zatrzymaniu Beata P. została zwolniona do domu. Według informacji PAP 61-latka ma się zgłosić w czwartek na policję, gdzie ma usłyszeć zarzuty prowadzenia w stanie nietrzeźwości. Za ten czyn może grozić do dwóch lat więzienia.

Beata K. przeprosiła. "Wiem, że Was zawiodłam"

W czwartek po południu Beata K. w internecie opublikowała przeprosiny. - Przepraszam wszystkich. Wiem, że Was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa - czytamy w komunikacie artystki.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Beata Kozidrak (@beatakozidrak)

Przypomnijmy, że wokalistka Bajmu od maja br. była twarzą kampanii marki Coca-Cola Zero Cukru. Reklamy promowały nową recepturę i szatę graficzną opakowania.

- Wybór nowej ambasadorki Coca-Cola Zero Cukru był prosty. Niekwestionowana diwa od lat podbija serca fanów w każdym wieku. Pani Beata doskonale wpisuje się w koncepcję naszej kampanii, oddając jej ducha jak nikt inny - uzasadniała wówczas wybór artystki do promocji marki Klaudia Pac, Coca-Cola digital project manager.

- W drugiej odsłonie kampanii zachęcamy konsumentów, by sami przekonali się, czy to „Najlepsza Coca-Cola ever?”. Zmiany często bywają dobre i warto dawać im szansę - nawet jeśli to, co znamy, wydaje się doskonałe. W końcu aby się przekonać, trzeba najpierw spróbować - tak jak Beata Kozidrak w ostatnim spocie zrealizowanym wspólnie z Żabką - mówiła Natalia Grzybicka, Coca-Cola senior brand manager, odpowiadająca za kampanię w Polsce.

 

Reklama z udziałem artystki emitowana była w telewizji i Internecie. Działania komunikacyjne w tej fazie kampanii, poza emisją spotu reklamowego, obejmowały akcje samplingowe w różnych kanałach sprzedaży, a także szeroką kampanię OOH i digital.

Za realizację tej odsłony kampanii "Najlepsza Coca-Cola ever?" odpowiadały firmy: McCann Polska (działania ATL), LiquidThread (działania w digitalu i mediach społecznościowych), Mediacom (planowanie i zakup mediów) oraz 24/7Communication (działania PR). Spot w ramach platformy Żabka. Mały wielki sklep powstał przy współpracy z Agencją PZL i Easy Hell Productions

Coca-Cola: zakończyliśmy współpracę

- Nasza współpraca z artystką oraz kampania z jej udziałem dobiegły końca w lipcu tego roku. Pragniemy podkreślić, że firma Coca-Cola nie akceptuje jakichkolwiek przejawów łamania prawa ani zachowań, które mogą narażać innych na niebezpieczeństwo. Z całą stanowczością potępiamy jazdę po spożyciu alkoholu - odpowiedziało na naszą prośbę o komentarz ws zaistniałej sytuacji biuro prasowe Coca-Cola. Zwrócono nam uwagę, że koncern nie życzy sobie umieszczania nazwy firmy w tym kontekście.

Eksperci od wizerunku i strategii podkreślają w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że w zaistniałej sytuacji to nie Coca-Cola mierzy się z kryzysem wizerunkowym, ale Beata K., która realnie może stracić wiele kontraktów.

- Na razie jest to kryzys wokalistki Bajmu, ale jeśli będzie o nim bardzo głośno to za chwilę może się okazać, że stanie się on współudziałem Coca-Coli. Dlaczego? Bo ludzie mogą mieć do koncernu pretensje, że wspierała osobę, która prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. I każdy plakat, każdy bilbord, każde wideo, na którym obok siebie będzie widać Beatę Kozidrak oraz logo Coca-Coli będą mogły irytować co bardziej wrażliwych konsumentów i prowokować ich do tego, by np. hejtować markę w sieci. I tak dobrze się dla marki ułożyło, że ta sytuacja wydarzyła się teraz – a nie na początku kampanii, bo jeśli nie będą mogli jej przerwać (czasami takie kontrakty bardzo trudno jest po prostu zakończyć w trakcie) to jest szansa, że konsumenci może będą w stanie być bardziej wyrozumiali – zaznacza Barbara Krysztofczyk, CEO agencji Krystal Point.

Zdaniem ekspertki, piosenkarka zapewne nieprędko pojawi się w reklamach marek. Twierdzi, że przez swoje naganne zachowanie artystka naprawdę może realnie stracić sporo kontraktów.

- Teraz też od niej zależy czy te wizerunkowe szkody dla siebie będzie umiała jakoś wyciszyć czy pozwoli na to, by się rozrastały się i pączkowały. Oczywiście z takiej sytuacji można się podnieść i wrócić na marketingową scenę – ale to wymaga czasu, zimnej krwi, pokory i prawdziwej chęci zmiany. Na początku jednak trzeba się nastawić na to, że przez jakiś czas Beata K. będzie dla wielu marek i mediów persona non grata – dodaje Barbara Krysztofczyk.

Współpraca z celebrytą to zawsze ryzyko

Marek Gonsior, doradca marki i niezależny konsultant w Marketers zwraca z kolei uwagę, że zatrudnianie celebryty do promocji marki zawsze wiąże się z ryzykiem, bo to w końcu zwykli ludzie, którzy mają zwykłe ludzkie problemy i popełniają błędy: konfliktują się, rozwodzą, wygłaszają niepopularne opinie czy wchodzą w konflikt z prawem.

- Tyle, że ich występki trafiają na pierwsze strony gazet i negatywnie rezonują ze wspieranymi markami. I chociaż pewnie każdy marketer podejmujący decyzję o współpracy z celebrytą ma świadomość potencjalnego ryzyka, to na zaistnienie takiej sytuacji właściwie nie da się przygotować. W tym konkretnym przypadku szczęściem w nieszczęściu - poza samym celebrytą - jest brak kontekstu z marką. Szczęśliwie Coca-cola nie prowadzi kampanii przeciwko alkoholizmowi, nie jest też marką alkoholu, ani marką samochodów. Szczęśliwie p. Beata nie została również przyłapana ze szklanką whiskey z colą w dłoni – zauważa ekspert.

Nasz rozmówca wskazuje, że chociaż sprawa Beaty K. dzisiaj króluje na łamach serwisów plotkarskich, jest szansa, że dość szybko zostanie przykryta przez inne problemy gwiazd.

- Oczywiście wszystko zależy od dalszego rozwoju sytuacji. Na tę chwilę o całym wydarzeniu wiemy stosunkowo niewiele - pojawiają się lakoniczne artykuły, nie ma kompromitujących zdjęć, ani oświadczenia artystki. Podejrzewam, że Coca-Cola przygotowuje się na różne scenariusze, ale z podejmowaniem decyzji czeka na rozwój sytuacji. Może się okazać, że wydarzenie nie będzie miało najmniejszego wpływu na wizerunek marki, która z pewnością potępi zachowanie celebrytki, ale niekoniecznie całkowicie się od niej odetnie – dodaje Marek Gonsior.

Podobnymi refleksjami dzieli się z Wirtualnemedia.pl Grzegorz Miller, właściciel agencji MillerMedia. Zwraca uwagę, że marka, która do współpracy wybiera znaną postać odpowiada wizerunkiem za wszystkie działania tej osoby. Zawsze jednak korzyści przeważają nad ryzykiem i utrata czy nadszarpnięcie wizerunku ambasadora w dużo mniejszym stopniu wpływa na samą markę.

- Trudno bowiem winić firmę za wpadki sportowca czy piosenkarza, a tym bardziej tak poważanej osoby, jak p. Beata. Myślę, że tu wizerunek marki nie ucierpi, natomiast wizerunek wokalistki na jakiś czas - na pewno. Jeżeli tylko nie powtórzy tej sytuacji i otwarcie się do niej odniesie, sprawa powinna być za kilka tygodni zapomniana - zaznacza Grzegorz Miller.

Autor: Beata Goczał

KOMENTARZE (31) DODAJ OPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NA PRACA
Praca Start Tylko u nas