Korespondent Telewizji Polskiej w Niemczech Cezary Gmyz stwierdził na Twitterze, że wygenerował numer PESEL studentki, żeby skorzystać z darmowego dostępu do serwisów internetowych „Gazety Wyborczej”. - Nie mam żadnych wyrzutów sumienia z tego powodu. Uważałem, że wyłudzanie PESELi w ten sposób jest co najmniej kontrowersyjne. Sama „Gazeta” jest owocem zwykłego złodziejstwa. Ukradziono ją Solidarności - zaznaczył.
O swoim sposobie korzystania z oferty internetowej „Gazety Wyborczej” Cezary Gmyz poinformował, komentując wpis wicenaczelnego „GW” Jarosława Kurskiego o weekendowej promocji, w ramach której do papierowego wydania dziennika dodano kod pozwalający przez dwa tygodnie korzystać za darmo z serwisów internetowych „GW”.
- Od ponad miesiąca korzystam z darmowej, cyfrowej prenumeraty wyborczej dla studentów. A właściwie studentek bo zarejestrowałem się przy użyciu generatora PESEL jako studentka Gudrun Maschingewehr czy jakoś tak;) - napisał Gmyz.
- Standardy red. Gmyza w całej okazałości. Żądam sondy od red. Sitka: a) czy to zwykłe złodziejstwo, b) niewinne oszustwo, c) powód do dumy za pomysł, d) zwykła optymalizacja kosztów - skomentował Roma Imielski, szef działu krajowego „Gazety Wyborczej”. - Roman. Nie mam żadnych wyrzutów sumienia z tego powodu. Uważałem, że wyłudzanie PESELi w ten sposób jest co najmniej kontrowersyjne. Więc sprawdziłem czy można to obejść. Pisałem o tym już na tt. Sama „Gazeta” jest owocem zwykłego złodziejstwa. Ukradziono ją Solidarności - odpowiedział korespondent TVP.
- No chyba że tak. Przekonałeś mnie - skwitował Imielski. - Nawiasem mówiąc na tej „kradzieży” się utuczyłem. Po tygodniu przestałem czytać bo mi się mózg zagotował, zwłaszcza po tym jak sczyszczono Sroczyńskiego. Poprzednio porzuciłem lekturę po sprawie Torańskiej i Domosławskiego. Dziś to sekta jest - stwierdził Cezary Gmyz. Wyjaśnił też, dlaczego czyta „Gazetę Wyborczą” mimo krytycznego nastawienia do niej. - „Gazeta” przez lata meblowała głowy „elitom”, gdybym jej nie czytał nie miałbym pojęcia o tym co im we łbach siedzi - napisał.
Roman Imielski zwrócił mu uwagę, że Grzegorz Sroczyński pracuje teraz w redakcji Gazeta.pl, gdzie niedawno zrezygnowano z kierowanego przez niego działu opinii.
Roman. Nie mam żadnych wyrzutów sumienia z tego powodu. Uważałem, że wyłudzanie PESELi w ten sposób jest co najmniej kontrowersyjne. Więc sprawdziłem czy można to obejść. Pisałem o tym już na tt. Sama Gazeta jest owocem zwykłego złodziejstwa. Ukradziono ją Solidarności
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 27 października 2018
- Pracownik mediów publicznych CHWALI się tym, że oszukuje i wyłudza darmowe usługi. Niepokorni, wyklęci, niezłomni - skomentował Marek Migalski. - Naprawdę dałeś się wkręć na dość prosty numer z kobietą o nazwisku karabin maszynowy? No dobra. Nie Ty jeden - odpowiedział Cezary Gmyz.
W serwisach internetowych „Gazety Wyborczej” płatny dostęp do treści w modelu subskrypcyjnym wprowadzono na początku 2014 roku. Na koniec ub.r. korzystało z niego 139 tys. użytkowników.
Oferta jest regularnie wspierana promocjami cenowymi. Natomiast w październiku ub.r. podpisano umowę o współpracy z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu, w ramach której pracownicy i studenci uczelni zyskają bezpłatny roczny dostęp do oferty internetowej „GW”. W ofercie internetowej „Gazety Wyborczej” z jednego profilu użytkownika można korzystać na dowolnej liczbie komputerów i urządzeń mobilnych.
Naprawdę dałeś się wkręć na dość prosty numer z kobietą o nazwisku karabin maszynowy? No dobra. Nie Ty jeden
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 28 października 2018
Według badania Gemius/PBI we wrześniu br. portal Wyborcza.pl zanotował 6,14 mln użytkowników i 54,55 mln odsłon, a Wyborcza.biz - 988,1 tys. użytkowników i 1,78 mln odsłon.
Z kolei średnia sprzedaż „Gazety Wyborczej” w sierpniu br. wynosiła 89 535 egz., o 12,1 proc. mniej niż rok wcześniej (według danych ZKDP).
„Gazeta Wyborcza”: mamy specjalne rabaty dla dziennikarzy TVP
W niedzielę po południu zachowanie Cezarego Gmyza opisano na portalu internetowym „Gazety Wyborczej”. - To zwyczajne wyłudzenie, tym bardziej skandaliczne, że dokonane przez prominentnego dziennikarza mediów publicznych. Nie ma na nie żadnego wytłumaczenia, a publiczne chełpienie się kradzieżą jest czymś, co trudno pojąć - skomentował Jerzy Wójcik, pełniący w „GW” funkcję wydawcy.
Agora nie zdecydowała jeszcze, czy podejmie działania prawne wobec korespondenta TVP. Proponuje mu natomiast skorzystanie z oferty promocyjnej „Gazety Wyborczej”. - Korespondent nie musi kraść i używać fałszywych tożsamości. Dla dziennikarzy TVP mamy specjalną zniżkę - zadeklarował Wójcik.
.@gazeta_wyborcza do @CezaryGmyz: nie musi pan kraść, mamy rabaty https://t.co/qck34w2GI4
— Bartosz T. Wieliński 🇵🇱💯 (@Bart_Wielinski) 28 października 2018
Nagana i przeprosiny po wpisach twitterowych Gmyza
W styczniu ub.r. Cezary Gmyz, komentując blokowanie prze posłów PO i Nowoczesnej mównicy sejmowej, stwierdził na Twitterze: „Odnoszę wrażenie, że PiS mogłoby jeszcze trochę wzrosnąć gdyby zdecydował się na lekki wpierdol”. Spotkała go za to fala krytyki, następnego dnia przeprosił za ten wpis.
Prasa | Cezary Gmyz musi przeprosić w „GPC” Leszka Szymowskiego za nieprawdziwe informacje o jego współpracy z SB |
Natomiast na początku lipca br. Gmyz skrytykował pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf wytykając jej m.in. to, że przed pracą w SN nie orzekała jako sędzia, a „jej główną kwalifikacją było to, że jako radca prawna była prawniczką TVN24”. - Sorry ale jak słyszę, że taka szlampa jak I prezes SN robi za wzór cnót to mi się miesiączka cofa - dodał Gmyz. „Szlampa” to spolszczenie niemieckiego wulgaryzmu określającego kobiet.
Dwa dni później Telewizja Polska poinformowała, że „w związku z wypowiedzią redaktora Gmyza, która wykracza poza kanon przyjętych w TVP norm zachowań i kultury, dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej udzieliła mu nagany”. Dziennikarza za ten wpis skrytykowało też Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. - Znam wpis p. Cezarego Gmyza, uważam że jest skandalicznie niestosowny ze względu na użyty język i sformułowania, nie oceniam treści, które chciał wyrazić p. Gmyz - stwierdziła Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP.