Telewizja2017-04-01
21

Zbigniew Badziak: TVP potrzebuje czasu i determinacji, by „Dzień dobry Polsko” osiągnęło pozycję „Kawy czy herbaty?”

Zbigniew BadziakZbigniew Badziak

- Jak pokazują dane po pierwszych tygodniach emisji, „Dzień dobry Polsko”, pomimo atrakcyjnej i nowoczesnej scenografii, znanych i doświadczonych prowadzących, potrafiących zaangażować widza, na swój sukces musi poczekać. Odbudowanie widowni pasma, aby mogła się zbliżyć do obecnej widowni „Pytania na śniadanie”, może potrwać przez przynajmniej dwie-trzy ramówki - uważa Zbigniew Badziak z 38PR & Content Communication.

Nowy program śniadaniowy TVP1 jest obecny od kilku tygodni na antenie stacji. Jego wyniki oglądalności nie zachwycają, ale w ogóle powinniśmy spodziewać się szybkiego sukcesu? Podstawowym błędem TVP była likwidacja nadawanej od 1992 roku „Kawy czy herbaty?” na swojej głównej antenie. Doprowadziło to do utraty bardzo lojalnego widza. W paśmie od 6.00 do 8.00 rano na długie lata zniknęła telewizja na żywo. Powstałą niszę szybko wypełniły serwisy informacyjne, a wręcz kanały tematyczne - TVN24 czy Polsat News, które szybko przejęły rolę radia, jako medium tła dla codziennej rutyny.

Konstrukcja programu pozwala na śledzenie informacji bez konieczności śledzenia obrazu - zapanowała moda na dobrze podane newsy. W paśmie wczesnego poranka zmieniły się nasze przyzwyczajenia i potrzeby, a TVN24 czy Polsat News urozmaiciły także swoje programy o elementy lifestyle’owe np. wywiady, felietony czy gorące tematy z internetu i interakcję z widzami także w mediach społecznościowych. Nie bez znaczenia dla pasma od 6.00 rano jest także rewolucja w mediach społecznościowych, które towarzyszą wielu z nas od chwili przebudzenia.

Jak pokazują dane po pierwszych tygodniach emisji, „Dzień dobry Polsko”, pomimo atrakcyjnej i nowoczesnej scenografii, znanych i doświadczonych prowadzących, potrafiących zaangażować widza, na swój sukces musi poczekać. Odbudowywanie utraconej widowni będzie długotrwałym procesem, ponieważ wiąże się ze zmianą przyzwyczajeń i nawyków widzów, którzy odpłynęli do konkurencji. Z pewnością dużym problemem dla programu jest fakt, że zaraz po nim ruszają dwie duże konkurujące ze sobą i posiadające dużą i lojalną widownie telewizje śniadaniowe „Dzień dobry TVN” i „Pytanie na śniadanie” TVP2. W związku z czym widz potrzebujący tego typu rozrywki otrzymuje ją w sprawdzonej i lubianej przez siebie formie.

Odbudowanie widowni pasma, aby mogła się zbliżyć do obecnej widowni „Pytania na śniadanie”, może potrwać przez przynajmniej dwie-trzy ramówki. Wymaga to jednak konsekwencji oraz inwestycji, i pytanie czy zarząd TVP jest na to gotowy. O ile czasami dom łatwiej zburzyć i wybudować nowy, tyle w mediach odzyskanie utraconej pozycji może trwać latami i wymaga dużych nakładów finansowych. Mieliśmy już próby uruchomienia podobnych pozycji programowych w TV Puls czy w Telewizji Polsat, ale z uwagi na brak szybkiego efektu w postaci przychodów reklamowych czy wzrostu widowni i świadomość bardzo wysokich długoterminowych inwestycji, obciążonych nadal ryzykiem nie odniesienia sukcesu, stacje te wycofały się z walki o widza w paśmie śniadaniowym.

Świetnym przykładem wykreowania nowego formatu i profesjonalnego wprowadzenia go na antenę zarówno przez producenta, jak i przez stację była codzienna audycja popołudniowa „Świat się kręci”. Ryzyko było duże z uwagi na charakter formatu - infotainment, czyli program poruszający wszystkie aktualności dnia podane w formie zarówno rozrywki, jak i mądrej dyskusji prowadzonej w sposób zrozumiały dla szerokiej widowni.

Widz nie był przygotowany na taką propozycję programową i tak naprawdę uczył się z każdym kolejnym wydaniem percepcji tego formatu. Program był wprowadzony w wyjątkowo trudnym paśmie, gdzie musiał konkurować z głównymi wydaniami serwisów informacyjnych dwóch największych stacji komercyjnych, które tradycyjnie maja wysoką i lojalną widownię. Tym bardziej był wyzwaniem dla twórców, wydawców i prowadzących, by zaoferować widzom informacje podane w sposób atrakcyjny, zrozumiały i angażujący. Zespól redakcyjny „Świat się kręci” szybko reagował na potrzeby widowni, usuwając elementy, które nie spotykały się z akceptacją i jednocześnie starając się sprostać potrzebom widza w zakresie najbardziej aktualnych tematów.

Od 2013 roku, kiedy program miał swoją premierę, byliśmy świadkami systematycznego wzrostu widowni pasma oraz budowania lojalności i zaangażowania. Program zyskiwał też na jakości - coraz atrakcyjniejsza stawała się sama formuła audycja, jak i wzrastała ranga gości oraz występujących w każdym odcinku artystów. Jak każdy program nadawany na żywo, „Świat się kręci” był też idealnym miejscem dla stacji do prowadzenia działań autopromocyjnych, realizowanych w prime time, co stanowiło dodatkową wartość, szczególnie w dobie ustawowych ograniczeń w tym zakresie.

Stabilna, wysoka widownia programu, która w okresie jego najwyższej oglądalności przekraczała ponad milion widzów, gwarantowała mu przychody reklamowe. Program miał szansę w kolejnych odsłonach ewoluować, poprzez wprowadzanie dodatkowych modułów typu: pogoda, making of czy felietony, w kierunku wysokoprzychodowej pozycji programowej. Niestety w swoim najlepszym momencie, po osiągnięciu dojrzałości antenowej i zbudowaniu świadomości marki, podzielił los „Kawy czy herbaty?”. Widzowie zostali szybko zagospodarowani przez serwisy informacyjne konkurencji, natomiast ci, którzy byli fanami rozrywkowej części programu, odeszli do kanałów tematycznych oferujących w tym czasie rozrywkę.

Zbigniew Badziak, wiceprezes ds. rozwoju w 38PR & Content Communication; w latach 1994-2011 związany z Telewizją Polską, przez 8 lat dyrektor Biura Reklamy i Handlu TVP.

Autor:tw

KOMENTARZE(21)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas