Internet2012-01-27
4

Google kontra reklamy: bez obaw dla wartościowych serwisów

Wydawcy stron nieprzeładowanych reklamami i zawierających wartościowe treści nie muszą się obawiać skutków ostatniej zmiany algorytmu Google - oceniają eksperci z branży SEM/SEO.

Przypomnijmy, że w wyniku nowej modyfikacji algorytmu Google mniej widoczne w wynikach wyszukiwania będą strony, na których u góry zamiast informacji znajdują się głównie reklamy (więcej na ten temat). - Przy czym Google nie będzie także brało pod uwagę bannerów, pop-upów, pop-underów i reklam overlay, które można łatwo wyłączyć - zastrzega Anna Duda, analityk SEO z AdSeo (Grupa Adweb). Zdaniem Marcina Deręgowskiego, właściciela agencji Artefakt.pl, koncern z Mountain View pośrednio zachęca w ten sposób wydawców do umieszczania u siebie kolejnych reklam AdSense. - Jak samo Google obliczyło, ostania zmiana algorytmu będzie dotyczyć mniej niż 1 proc. zapytań, więc można wnioskować, że chodzi o serwisy, które nie znają w ogóle umiaru w wyświetlaniu reklam - ocenia Deręgowski. Natomiast w opinii Kornela Dulęby, dyrektora zarządzającego agencji Semahead, ta zmiana ma na celu  walkę ze stronami przeładowanymi reklamami (głównie Google Adsense). - Tzw. strony "made for adsense", pozbawione jakościowej treści, negatywnie wpływają na produkt reklamowy Google, z założenia dostosowany kontekstowo do treści witryny. Strony te są uciążliwe dla użytkowników, gdyż niestety nierzadko pojawiają się wysoko w wynikach organicznych wyszukiwań na istotne zapytania - opisuje Dulęba. - Szczególnie dotyczy to witryn, które mają wysoką liczbę odwiedzin i sporo zarabiają na zamieszczanych u siebie reklamach - uzupełnia Maciej Szczepanek, SEO specialist z Traffic More.

>>> Google: jedna polityka prywatności dla większości usług (wideo)

Piotr Dębowski, specjalista ds. SEM w agencji InetMedia, zauważa jednak, że ta modyfikacja może uderzyć w serwisy prezentujące bardzo duże banery w nagłówku strony, które niekoniecznie są reklamami. - Przy czym wartościowe witryny nie powinny mieć powodów do obaw, bo oferują wiele unikatowych treści, a przekaz reklamowy jest niejako wpisany w ich działanie - zaznacza. - W dużych portalach często reklamy displayowe znajdują się w dolnej części strony, a więc poniżej zgięcia layoutu. Tymczasem „farmy reklam” przesycone są reklamami w każdym możliwym miejscu - dodaje Anna Duda. Marcin Deręgowski zwraca uwagę, że każdy algorytm to tylko automat, który nie podchodzi do oceny strony indywidualnie, więc istnieje prawdopodobieństwo, że witryna niesłusznie ucierpi na jego modyfikacji. - Jednak według zapewnień Google problemowi będzie można szybko zaradzić, dostosowując się do wskazówek i korzystając z narzędzia Browser Size - podkreśla.

Google tak dba o to, co znajduje się w górnych, nagłówkowych częściach serwisów, ponieważ od pewnego czasu wyświetla te obszary u siebie jako podglądy przy wynikach wyszukiwania. - Być może szykują się w tym kierunku dodatkowe zmiany, a zbyt duże reklamy w jakiś sposób mogą przeszkadzać - zastanawia się Piotr Dębowski. Anna Duda podkreśla, że to, co znajdziemy w górnej części serwisu, decyduje, czy od razu z niego wyjdziemy, czy też będziemy w nim szukać informacji. - Tutaj odstraszyć nas może nie tylko duża ilość reklam, ale po prostu brzydka, nieestetyczna grafika, niefunkcjonalność czy też problem z kodowaniem strony - zauważa. - Wiele badań eye-trackingowych potwierdza, że jeśli w górnej części serwisu nie znajdują się pożądane przez internautę informacje, opuszcza on stronę, nie zwracając uwagi na pozostałe treści - dodaje Maciej Szczepanek.

Autor:Tomasz Wojtas

Więcej informacji:Google

KOMENTARZE(4)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas