Influencerka Kaya Szulczewska na swoim instagramowym koncie (Kayaszu) zareklamowała rajstopy, jadąc na pogrzeb swojego ojca. Wywołała tym lawinę negatywnych komentarzy. Teraz tłumaczy, że nie była to reklama. - Według mnie w tym przypadku mamy do czynienia właśnie z mniej lub bardziej świadomą strategią - komentuje Kamil Bolek, szef marketingu w agencji LTTM.
Aktywistka i inlfuencerka w swojej relacji na Instagramie oznaczyła firmę Gabriella Company, od której miała otrzymać rajstopy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że swoje post oznaczyła hasztagiem „pogrzeb” i poinformowała, że jest w drodze na uroczystość pogrzebową swojego ojca. „Jadę pochować Tatę” - napisała i podała, że „Wreszcie przydały się na coś rajstopy z częściowo recyklingowanego plastiku, które dostałam od Gabriella Company”. W swoim Stories oznaczyła markę i dodała informację #pogrzeb.
Jej obserwatorzy zalali ją falą negatywnych komentarzy, zarówno pod postem o informacji z pogrzebu, jak i w prywatnych wiadomościach. Część z nich, również zawierających hejt i przekleństwa opublikowała we wtorek w kolejnym poście.
- Nawet gdybym faktycznie robiła jakąś reklamę jadąc na pogrzeb (co nie jest prawdą, bo rajstopy przyjęłam w ramach prezentu, nie barteru czy płatnej współpracy, z wyraźnym zaznaczeniem, że prezent nie oznacza przymusu publikacji. Po prostu pierwszy raz od pół roku miałam okazję je założyć stąd spontaniczna akcja z oznaczeniem firmy, bo pomysł z recyklingiem wydawał mi się ciekawy, to nie była ustawka, a raczej niefrasobliwość i frajerstwo finansowe) to nie za bardzo rozumiem to oburzenie - napisała.
„Mniej lub bardziej świadoma kontrowersja”
Kamil Bolek, szef marketingu w agencji LTTM uważa, że świadomość biznesowa i marketingowa influencerów jest bardzo różna.
- W sieci znajdziemy pełen przekrój z każdego krańca skali i ze wszystkimi odcieniami pomiędzy. Są popularne konta i profile w mediach społecznościowych, od lat bez najmniejszego sensu wrzucane do jednego worka z influencerami, na których znajdziemy dosłownie wszystko. Są samodzielni profesjonalni twórcy internetowi, którzy doskonale rozumieją korporacyjne ograniczenia marek, specyfikę rynku medialnego i podstawy marketingu. I większość, która korzysta z obsługi sieci partnerskich lub agencji influencer marketingu - które powinny stać na straży profesjonalizmu i zachowania najlepszych praktyk wśród swoich twórców - tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl.
Według niego w każdej z tych grup spotkamy jednak takich twórców, którzy swoją działalność opierają o „skandal, kontrowersje czy przełamywanie kulturowych norm lub po prostu nie zwracają na nie uwagi”. - Według mnie w tym przypadku mamy do czynienia właśnie z taką (mniej lub bardziej świadomą) strategią - podsumowuje Kamil Bolek.
W sieci co jakiś czas pojawiają się podobne wpadki reklamowe w wykonaniu influencerów m.in. pod koniec ubiegłego roku jedna z internetowych twórczyń Fitbadurka połączyła reklamę batona Olimp Sport Nutrition z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego.