Internet2018-03-20
12

Komisja Europejska chce ukrócić monopol informacyjny Google, Facebooka i Amazona

Komisja Europejska pracuje nad nowymi regulacjami, dzięki którym kolejność wyników wyszukiwania w największych platformach (Google, Facebook, Amazon) będzie bardziej transparentna. Wszystko po to, by chronić interesy mniejszych graczy na rynku.

Nowe regulacje, nad którymi pracuje Komisja Europejska, dotyczą szczególnie platform e-commerce, wyszukiwarek i sklepów z aplikacjami. Przepisy będą wymagały od administratorów tych stron transparentnych zasad pozycjnonowania wyników wyszukiwania stron, produktów czy aplikacji. W szczególności regulacje zobligują wielkie platformy, takie Facebooka, Google czy Amazona, do jaśniejszego określania zasad pozycjonowania w swoich wyszukiwarkach - dzisiaj część usług traktowanych jest gorzej niż inne z niejasnych przyczyn. Brakuje także efektywnych mechanizmów wyrównania dla mniejszych przedsiębiorstw, chcących docierać przez internet do klientów.

-  Dostawcy usługi pośrednictwa internetowego mają znaczną przewagę negocjacyjną nad ich użytkownikami biznesowymi, co umożliwia im zachowywać się jednostronnie, nieobiektywnie, w sposób, który może zaszkodzić firmom korzystającym z tych usług - czytamy w projekcie regulacji, cytowanym przez agencję Reuters.

Cały projekt ma być przedstawiony już w kwietniu.

Unia przyjęła dobry kierunek, ale czy nie za późno?

Zdaniem Włodzimierza Schmidta, prezesa zarządu Związku Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska, że w przypadku branży e-commerce lepiej byłoby pozostawić kwestie regulacji podmiotom działającym na rynku, niż narzucać odgórne normy prawne na poziomie unijnym.

- Jako IAB Polska popieramy wszelkie inicjatywy Komisji Europejskiej mające na celu zapewnienie stosowania prokonkurencyjnych praktyk rynkowych w środowisku e-commerce. Niestety takich jest niewiele, gdyż większość inicjatyw Komisji Europejskiej zmierza do większej regulacji. Również i w tym przypadku uważamy, że jest to tak skomplikowana i złożona kwestia, że dużo lepszym rozwiązaniem byłaby samoregulacja platform. Należy też dodać, że nie istnieją przesłanki faktyczne ku temu, aby podejmować daleko idące działania legislacyjne ingerujące w rynek platform internetowych w sytuacji, kiedy do wskazanych problemów adresowane są już istniejące rozwiązania legislacyjne, które na pewno byłyby skuteczne, zwłaszcza w połączeniu ze środkami soft law - komentuje Włodzimierz Schmidt.

Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający agencji Biuro Podróży Reklamy, uważa, że inicjatywa KE jest znacznie opóźniona w odniesieniu do rzeczywistości, przez co może okazać się tylko regulacją "na papierze".

- EU zabrała się za głębsze regulowanie rynku monipolistycznego w digitalu. Pytanie czy nie wydarza się to 10 czy nawet 15 lat za późno? Czy rzeczywiście te regulacje coś faktycznie zmienią? Czy tylko sprawią, że urzędnicy unijni będą mieli czyste ręce? Jeśli spojrzymy na przeszłość czyli na przykład na notyfikację cookiesową, czy na to jakie miało konsekwencje rozbijanie monopolu Microsoft, to nie jestem wielkim optymistą. Microsoft jest nadal liderem sprzedaży software do korporacji, a notyfikacje cookisowe tylko denerwują userów i marnują energię elektryczną. Zapewne podobnie będzie z RODO. Cieszę się, że są inicjatywy żeby to jakoś regulować i zapewnić bezpieczeństwo i odpowiednią pozycję europejskim przedsiębiorstwom, ale niestety nie spodziewam się żeby regulacje zamieniły krajobraz. EU brakuje własnego ogromnego gracza lub graczy w digitalu i to jest chyba podstawowy problem - komentuje dla portalu Wirtualnemedia.pl Sosnowski.

Zdaniem Michała Ryszkiewicza, dyrektora zarządzającego agencji Kamikaze, wiele firm na bieżąco uczy się zasad pozycjonowania w wyszukiwarkach, w związku z czym propozycja Komisji Europejskiej nie będzie raczej przełomowa dla branży digitalowej.

- Przygotowywane regulacje unijne to nie game-changer w naszej branży, choć w oczywisty sposób dotykają działalności agencji digital. Dobre agencje już dziś doskonale wiedzą co wpływa na pozycje w wyszukiwarce, po części w oparciu o oficjalne informacje publikowane przez Google, a po części w oparciu o własne doświadczenie, nieustające testy i powszechną w obszarze SEO wymianę know-how. Co więcej, zasady są proste - wysoko-jakościowe treści, publikowane na wiarygodnych domenach, o silnej reputacji zweryfikowanej przez użytkowników przez tzw. częstość cytacji, w przyjaznych dla użytkownika serwisach są wyżej. W tym zakresie oficjalna komunikacja Google jest jednoznaczna, co wcale nie oznacza, że osiąganie wyników jest proste - konkluduje Ryszkiewicz.

Ekspert docenia kierunek działań europejskich władz.

- To kolejna odsłona sporu europejskiego regulatora z internetowymi gigantami. Intencje, niezależnie od interesów europejskiego lobbyingu, wydają się zacne, a kierunek słuszny. Poczekajmy na ostateczny kształt przepisów z oceną efektów - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Michał Ryszkiewicz.

Omawiany projekt wpisuje się w politykę Unii Europejskiej, zmierzającej do ujednolicenia rynku usług w internecie. UE dąży do utworzenia Jednolitego Rynku Cyfrowego, w ramach którego na tych samych zasadach funkcjonować mają wszystkie podmioty na terenie UE, prowadzące działalność w internecie. - Najwyższy czas, by dopasować jednolity rynek do wymogów ery cyfrowej – usunąć bariery regulacyjne i połączyć 28 rynków krajowych w jeden. Mogłoby to przynieść naszej gospodarce 415 mld euro rocznie i skutkować utworzeniem setek tysięcy nowych miejsc pracy - czytamy na stronie Komisji Europejskiej. W ramach tego przedsięwzięcia w krajach Unii wdraża się m.in ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych - RODO

Autor:jd

KOMENTARZE(12)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas