Korespondent Telewizji Polskiej w Niemczech Cezary Gmyz na niedzielnym Marszu Niepodległości trzymał zapaloną racę. - nikt nawet z najbardziej szlachetnych pobudek - jak manifestowanie miłości do Ojczyzny - nie powinien łamać przepisów prawa. Przypomniałem o tej zasadzie red. Cezaremu Gmyzowi - poinformował Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. - Zapewniam, że nie złamałem prawa. Przed odpaleniem racy zapoznałem się z przepisami o zgromadzeniach publicznych - stwierdził Gmyz.
W niedzielę Cezary Gmyz na swoim profilu twitterowym zamieścił kilka zdjęć z Marszu Niepodległości. Na jednym z nich widać, jak dziennikarz trzyma zapaloną racę.
Podczas marszu wielu uczestników zapalało race - zarówno stojąc na rondzie Dmowskiego, jak też idąc Alejami Jerozolimskimi i mostem Poniatowskiego. Wielu obserwatorów podkreślało, że to niezgodne z prawem.
Tak było pic.twitter.com/RGAGqCFiji
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 11 listopada 2018
W poniedziałek Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że podjęto czynności w związku z odpaleniem rac podczas marszu przez nieustalone osoby. - W trakcie czynności funkcjonariusze zabezpieczyli wizerunki pierwszych osób. W związku z tym zwracają się do wszystkich z prośbą o ich identyfikację - podano w komunikacie.
Zamieszczono przy nim zdjęcia kilkunastu osób trzymających odpalone race, m.in. mężczyzn w mundurach straży pożarnej i ratownictwa medycznego. Nie ma tam fotografii Cezarego Gmyza. Informacje o osobach ze zdjęć zbiera wydział prewencji Komendy Rejowej Policji Warszawa.
Prasa | Dziennikarka „Gazety Wyborczej” szarpana przez zamaskowanego mężczyznę na Marszu Niepodległości. „Nie prowokuję, tylko filmuję” |
Gmyz: zapewniam, że nie złamałem prawa
W poniedziałek w południe do zdjęcia Cezarego Gmyza z odpaloną radą odniósł się Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. - Szanowni Państwo, nikt nawet z najbardziej szlachetnych pobudek - jak manifestowanie miłości do Ojczyzny - nie powinien łamać przepisów prawa. Przypomniałem o tej zasadzie red. Cezaremu Gmyzowi - napisał na Twitterze.
Na jego wpis szybko odpowiedział Gmyz. - Zapewniam, że nie złamałem prawa. Przed odpaleniem racy zapoznałem się z przepisami o zgromadzeniach publicznych i jeśli mnie Komenda Stołeczna Policji wezwie to oczywiście dam się przesłuchać i jestem pewny, że wyjdę bez grzywny - stwierdził.
Zapewniam, że nie złamałem prawa. Przed odpaleniem racy zapoznałem się z przepisami o zgromadzeniach publicznych i jeśli mnie @Policja_KSP wezwie to oczywiście dam się przesłuchać i jestem pewny, że wyjdę bez grzywny
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 12 listopada 2018
Nagana i przeprosiny po wpisach twitterowych Gmyza
W styczniu ub.r. Cezary Gmyz, komentując blokowanie przez posłów PO i Nowoczesnej mównicy sejmowej, stwierdził na Twitterze: „Odnoszę wrażenie, że PiS mogłoby jeszcze trochę wzrosnąć gdyby zdecydował się na lekki wpierdol”. Spotkała go za to fala krytyki, następnego dnia przeprosił za ten wpis.
Prasa | Cezary Gmyz musi przeprosić w „GPC” Leszka Szymowskiego za nieprawdziwe informacje o jego współpracy z SB |
Natomiast na początku lipca br. Gmyz skrytykował pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf wytykając jej m.in. to, że przed pracą w SN nie orzekała jako sędzia, a „jej główną kwalifikacją było to, że jako radca prawna była prawniczką TVN24”. - Sorry ale jak słyszę, że taka szlampa jak I prezes SN robi za wzór cnót to mi się miesiączka cofa - dodał Gmyz. „Szlampa” to spolszczenie niemieckiego wulgaryzmu określającego kobiet.
Dwa dni później Telewizja Polska poinformowała, że „w związku z wypowiedzią redaktora Gmyza, która wykracza poza kanon przyjętych w TVP norm zachowań i kultury, dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej udzieliła mu nagany”. Dziennikarza za ten wpis skrytykowało też Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. - Znam wpis p. Cezarego Gmyza, uważam że jest skandalicznie niestosowny ze względu na użyty język i sformułowania, nie oceniam treści, które chciał wyrazić p. Gmyz - stwierdziła Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP.
Z kolei pod koniec października br. Cezary Gmyz stwierdził na Twitterze, że wygenerował numer PESEL studentki, żeby skorzystać z darmowego dostępu do serwisów internetowych „Gazety Wyborczej”. Niektórzy zarzucili mu oszustwo. - Nie mam żadnych wyrzutów sumienia z tego powodu. Uważałem, że wyłudzanie PESELi w ten sposób jest co najmniej kontrowersyjne. Sama „Gazeta” jest owocem zwykłego złodziejstwa. Ukradziono ją Solidarności - zaznaczył.