Prasa2021-11-08
10

Wyborcza powiela teksty "Głosu Wielkopolskiego"? "Kategorycznie odpieram ten zarzut"

gloswielkopolski.pl/screenshotgloswielkopolski.pl/screenshot

Zarzuty pod adresem dziennikarza poznańskiej "Gazety Wyborczej" postawił redaktor "Głosu Wielkopolskiego". - 5 listopada opisaną przez nas sprawę powiela poznańska "GW' z - uwaga! - dopiskiem "Tylko na Wyborcza.pl" - twierdzi Wojciech Wybranowski. Sprawę skomentował w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl "wywołany do tablicy" przez Wybranowskiego, Piotr Żytnicki. - Absolutnie to odrzucam. Moim źródłem był Sąd Najwyższy - mówi. Dodaje też, że warto zwrócić uwagę na wydźwięk tego samego artykułu w lokalnym dzienniku i na fakt, iż "Głos" - z racji przynależności do Polska Press, koncernu należącego do spółki Orlen - to gazeta kontrolowana przez władzę.

Zażarta dyskusja na Twitterze rozpoczęła się w piątek. Redaktor naczelny "Głosu Wielkopolskiego" - gazety należącej do Polska Press Grupa, która z kolei należy do państwowej spółki PKN Orlen - zasugerował, że dziennikarz poznańskiej Gazety Wyborczej Piotr Żytnicki miał przypisać sobie autorski materiał jednego z autorów "Głosu".

"Tej Jarosław Kurski, kradzione nie tuczy? 3 listopada 'Głos Wielkopolski' publikuje tekst Arka Dębińskiego o bezkarności sędziego. 5 listopada opisaną przez nas sprawę powiela poznańska 'GW' z - uwaga! - dopiskiem 'tylko na Wyborcza.pl. Naśladownictwo najwyższą formą uznania" - stwierdził Wojciech Wybranowski.

"A na 'Nasze Miasto Wągrowiec' tekst Arka Dembińskiego o pijanym sędzim był już 2 listopada. Trzy dni przed publikacją niejakiego Żytnickiego z Wybotczej. Rzeczony Żytnicki miał wiec czas się 'zainspirować' " - dodał.

"Wpadam parę razy dziennie na stronę 'Głosu', ale tego tekstu nie widziałem i nie znałem. Natomiast tu załączam dowód, że informacje do swojego artykułu zbierałem już w tamtym tygodniu (29 października), długo przed publikacją 'Głosu' " - odpowiedział Piotr Żytnicki.

"Różnica między naszymi publikacjami jest zaś taka, że ja wprost wskazuję, kto jest winny - to pierwsza prezes SN, nominantka PiS. Sędzia, który jechał po pijaku, poniósłby też odpowiedzialność, gdyby PiS nie majstrował przy systemie dyscyplinarnym. O tym 'Głos' nie pisze' - zauważył dziennikarz poznańskiej "Wyborczej".

"Bo w przeciwieństwie do "GW" piszemy teksty o sprawie i problemie, nie zaś manifesty polityczne" - odciął się redaktor naczelny "Głosu Wielkopolskiego" - odcinał się Wybranowski.

Wyborcza powiela teksty "Głosu Wielkopolskiego"? Burza na Twitterze

Warto podkreślić, "Głos Wielkopolski" i poznańska "Gazeta Wyborcza" to gazety o największym zasięgu na poznańskim rynku prasowym, w związku z czym redakcje oczywisty sposób rywalizują ze sobą. W rozmowie z naszym portalem jednak red. naczelny gazety należącej do PKN Orlen oznajmia, że przypisywanie sobie informacji pozyskanych przez "Głos" przez poznańską Wyborczą ma trwać od dłuższego czasu.

- Moje podejrzenie jest takie, że Piotrek Żytnicki ten tekst pisał, pracował nad nim, a my byliśmy szybsi, więc uznał, ze po prostu przemilczy, że to napisaliśmy i zrobił z tego tekst tylko "Wyborczej" - stwierdza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Wojciech Wybranowski.

- U nas ten artykuł najpierw pojawił się 2 listopada na "Nasze Miasto Wągrowiec", potem 3 listopada w "Głosie Wielkopolskim w internecie i 4 listopada w "Głosie Wielkopolskim" w papierze - dodał.

- Problem polega na tym, że takie historie zdarzają się dość często. Mieliśmy np. cały cykl artykułów o tragedii w poznańskich DPS-ach. Dwa tygodnie temu Wyborcza niemal dosłownie przepisała nasz artykuł dodając co prawda "Głos Wielkopolski, no ale "to my ustalamy" - kontynuował nasz rozmówca. - O DPS-ach pisaliśmy przez dwa tygodnie, potem tematem zajął się i  "Alarm TVP" i Polsat, i wszystkie media powoływały się na "Głos Wielkopolski", z wyjątkiem poznańskiej Wyborczej - dodawał.

- Były redaktor naczelny "Głosu Wielkopolskiego, kiedy jeszcze pracowaliśmy razem, mówił, że "Wyborcza" powiela nasze teksty. Mówił: ja z tym walczyłem, ale to stał się standard - stwierdza Wojciech Wybranowski.

Piotr Żytnicki, Gazeta Wyborcza: kategorycznie odpieram zarzut

Zapytany przez nas o całą aferę Piotr Żytnicki zdecydowanie odpiera wszelkie zarzuty i podkreśla, że o tym, że Sąd Najwyższy miał zajmować się wyżej wspomnianą sprawą pijanego sędziego, wiedział już od sierpnia.

- Sprawa miała odbyć się 27 października. Następnego dnia, 28 października, wysłałem pytanie o losy tej sprawy do biura prasowego Sądu Najwyższego i 29 października - załączyłem screen - otrzymałem odpowiedź od rzecznika Izby Dyscyplinarnej SN, pana Piotra Falkowskiego - mówi.

- Kategorycznie odpieram zarzut, że pisząc swój artykuł, inspirowałem się artykułem w "Głosie", ponieważ o tej sprawie wiedziałem jeszcze znaim ten artykuł się ukazał. Więc jeżeli chodzi o inspirowanie się, powielanie, kopiowanie - to absolutnie to odrzucam. moim źródeł  był Sąd Najwyższy, a nie "Głos Wielkopolski" - zaznacza.

Dziennikarz odniósł się również do kwestii użycia tagu "Tylko na Wyborcza.pl". Potwierdził, że oznaczenia użył świadomie - nie mając wówczas wiedzy, że podobny tekst pojawił się w innych mediach.

- O tym artykule dowiedziałem się dzisiaj, z twitta pana Wybranowskiego. I dopiero dzisiaj go przeczytałem - dodaje. - Byłoby absurdalne gdybym wiedział, że coś się ukazało i próbował udawać, że ja jestem pierwszy. To mi się w ogóle nie mieści w głowie - przyznaje.

Podkreśla również, że tak naprawdę zaraz zwróceniu mu uwagi przez redaktora naczelnego "Głosu Wielkopolskiego" owy tag został usunięty. - Bo rzeczywiście on wprowadzałby w błąd - kwituje.

Dziennikarz "Wyborczej" o "Głosie Wielkopolskim": jest to gazeta władzy

W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Piotr Żytnicki zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Zaznacza, że "Głos Wielkopolski" należy do państwowej spółki Orlen, co oznacza, że gazeta trzyma się partyjnej linii przekazu.

- Mam wrażenie, że ta publikacja w "Głosie" potraktowała temat bardzo powierzchownie, bo nie drążyła w ogóle kwestii, dlaczego nie można uchylić immunitetu pijanemu sędziemu. A doszło do tego przez cały chaos z Izbą Dyscyplinarną i za to odpowiada PiS. Skąd się wziął cały ten problem, że to jest wina chaosu wywołanego przez PiS - czytelnicy "Głosu" w ogóle się tego nie dowiedzieli - zauważa.

- "Głos" odnotował fakt, że sędziemu nie uchylono immunitetu, natomiast w ogóle nie zagłębił się w to, jakie są tego przyczyny - kontynuuje. - Dla mnie to oczywiste, dlaczego się nie dowiedzieli. Bo właścicielem "Głosu" i "Polska Press" (koncernu, w którego w skład wchodzi poznańska gazeta - red.) jest oczywiście Orlen, kontrolowany przez władzę. Więc jest to gazeta władzy - podsumowuje Piotr Żytnicki.

Przedmiotem dyskusji był artykuł, który dotyczy sprawy sprzed dwóch lat. Wówczas w Wągrowcu policja zatrzymała pijanego sędziego Sądu Rejonowego, który pod wpływem alkoholu prowadził samochód. Do dzisiaj sędzia ten nie usłyszał zarzutów. Powodem jest brak możliwości wyciągnięcia konsekwencji wobec mężczyzny z powodu wciąż przysługującego mu immunitetu sędziowskiego. Prawomocnej decyzji w tym zakresie nadal nie podjął Sąd Najwyższy, w związku z czym prokuratura nie może postawić mu zarzutów.

Autor:Joanna Zaremba

KOMENTARZE(10)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas