Prasa2016-07-22
21

Tomasz Lis: Próby zastraszenia naszych dziennikarzy się nie powiodą

Redakcja „Newsweek Polska” (Ringier Axel Springer Polska) podkreśliła, że dziennikarz tygodnika zadał zarządowi PWPW prawie 40 pytań dotyczących zarzutów zgłoszonych przez pracowników, a oskarżenia firmy wobec niego są bezpodstawne. - Próby zastraszenia naszych dziennikarzy się nie powiodą - stwierdził Tomasz Lis.

W środę po południu zarząd Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych wydał oświadczenie, w którym wyraził oburzenie na przesłane mu przez dziennikarza „Newsweeka” Michała Krzymowskiego pytanie, które osoby z kierownictwa spółki chodzą na msze. W oświadczeniu stwierdzono, że narusza prawo do prywatności pracowników zapisane m.in. w Karcie Etycznej Mediów i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Postępowanie Krzymowskiego porównano do działań PRL-owskich służb represjonujących ludzi wierzących.

Michał  Krzymowski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl stwierdził, że pytanie o chodzenie na msze było jednym z kilkudziesięciu, które przesłał zarządowi PWPW. Ponadto kwestia mszy zamówionej przez zarząd, na którą zaproszono pracowników, znalazła się w ich liście z zarzutami wobec kierownictwa firmy przekazanym ministrowi Skarbu Państwa. Związek zawodowy zamówił też własne msze w intencji zwalnianych pracowników. - Na pewno nie zapytałem po to, żeby kogoś wskazywać palcem ani tym bardziej piętnować, tylko pokazać atmosferę i głęboki spór w spółce. Wątku mszy świętych do życia spółki nie wprowadziłem ja, tylko prezes, zapraszając na msze w intencji zarządu - podkreślił Krzymowski.

W czwartek po południu redakcja „Newsweeka” przesłała portalowi Wirtualnemedia.pl oświadczenie, w którym podkreśliła, że sprawa mszy i dotyczące jej pytanie są wątkiem pobocznym w całej sytuacji, wyolbrzymiony przez zarząd PWPW.

- Sprawą PWPW zajęliśmy się z powodu bardzo poważnych zarzutów pracowników tej spółki, ujętych w obszernym liście do Ministra Skarbu. Ponieważ PWPW S.A. jest firmą publiczną, informacje o jej działaniu zwyczajnie należą się obywatelom a naszą rolą jest zweryfikować i opisać wszelkie nieprawidłowości - stwierdził zespół tygodnika. - Wobec tego zadaliśmy zarządowi PWPW S.A. prawie 40 pytań, odnoszących się do poszczególnych zarzutów zgłoszonych przez pracowników. Jedno z tych pytań odnosiło się do sprawy mszy, istotnej dla pracowników, bo poświęcono jej cały osobny akapit listu pracowników do ministerstwa. Generalnie jednak zajmujemy się najważniejszą naszym zdaniem sprawą zgłoszoną przez pracowników, a mianowicie podejrzeniami o negatywne działania zarządu PWPW S.A. i wyprowadzanie pieniędzy ze spółki - czytamy w oświadczeniu redakcji.

- Jesteśmy zdziwieni i zszokowani publicznym działaniem Zarządu PWPW S.A. i oskarżeniami pod adresem naszej redakcji i pracowników - stwierdzili dziennikarze. - Oświadczam jako naczelny „Newsweeka”, ze próby zastraszenia naszych dziennikarzy się nie powiodą - dodał na Twitterze Tomasz Lis.

Redakcja tygodnika skrytykowała zarząd PWPW za opublikowanie oświadczenia z zarzutami wobec Michała Krzymowskiego. - Zadziwiające, że Zarząd PWPW S.A. zamiast zgodzić się na spotkanie dla przedyskutowania i zweryfikowania problemu (co sugerowaliśmy) albo po prostu merytorycznie odpowiedzieć na pytania, zdecydował się na wybranie tylko jednego z nich, nadanie mu kontekstu zupełnie różnego od naszych intencji i zaatakowania nas przez oficjalną stronę spółki i przez media prawicowe - napisali dziennikarze tygodnika.

- Zadziwiająca i szokująca jest też inwencja zarządu w wymyślaniu rzekomych intencji i dopisywaniu ideologicznego tła do naszych działań, wraz z absurdalnymi odniesieniami do historii. O wiele prostsza, transparentna, uczciwa i praktyczna byłaby po prostu merytoryczna odpowiedź na nasze pytania, bez angażowania w to strony publicznej spółki i mediów - stwierdziła w oświadczeniu redakcja „Newsweeka”.

Według danych ZKDP w maju br. średnia sprzedaż ogółem „Newsweek Polska” wynosiła 109 279 egz.

Autor:tw

KOMENTARZE(21)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas