Ja się serio zastanawiam, czy to jest tak, że prezydentowi powinien należeć się z urzędu szacunek, bo wybrała go jakaś część narodu, nawet z górką licząc - połowa... (oczywiście głosujących). Oczywiście nie mówię, że się nie należy, bo dobrze szanować każdego człowieka, ale ja coraz bardziej jestem zdania, że temu czy innemu wybranemu politykowi należy się jednak kontrola, motywowanie do działania, krytyka na bieżąco, a czy na szacunek zasłużył to okaże się na koniec kadencji. Wydaje mi się, że tu jednak autor książek nie miał na celu obrażenia urzędu jako takiego...

Ujawnianie tajemnicy panstwowej to faktycznie powazny zarzut

wolność słowa...