niezwykłe jest to, że właśnie ta cudowna proponowana strategia między innymi doprowadziła do tego, ze Edipresse poszedł pod młotek.
Rozumiem, ze można się nie uczyć na błędach, ale tak właściwie kto tu kogo kupił??

Poradniki przynosiły niewielkie zyski? ale jednak przynosiły i ratowały budżet całego wydawnictwa.
Podczas, gdy luksy robią straty...
no, ale za to pasują do wizerunku digitalowego.

A Bauer zaciera ręce ze szczęścia, takiego prezentu na pewno się nie spodziewał

Święte słowa, Edi to firma która została przejęta, a zrobiła taką kaszane, że g≥owa mała. Wygląda to na wrogie przejęcie. Przecież oddzał wrocławski działał bardzo prężnie, zarabial na siebie i resztę darmozjadów z zarządu. Klepacki ponownie gasi światło. Dzban jakiś, czy co?

Rzeczywiście, Wrocław, po siedmiu latach pracy tam, gdzie psy tyłkami szczekały, przez miesiąc nacieszył się nową siedzibą. I nawet wypił firmową kawę z kubków z nowy logiem. To bzdura, że akurat Wrocław nie przynosił dochodów. Przynosił. Przez kilka, kilkanaście lat godziliśmy się na to, by zarabiać mniej niż warszawscy redaktorzy i graficy, bo przecież Wrocław dla stolicy zawsze będzie trzecim światem. Do tego na jednego szaraka przypadało chyba trzech dyrektorów. Nikt nam nie płacił za nadgodziny, nikt nigdy nie traktował nas po ludzku. Przed każdą większą imprezą czy świętem narodowym musieliśmy wysłuchiwac, jaką to wielką i wspaniałą rodziną jesteśmy. A pamiętacie ten tekst , że powinniśmy być wdzięczni, że w ogóle dostajemy wypłatę?
Wszystkim zwolnionym życze powodzenia w nowej, na pewno lepszej i godniejszej pracy.

Kupiona firma obsadza swoimi ludźmi kluczowe stanowiska łącznie z prezesowskim stołkiem? Kto tu kogo przejął? Dla mnie to co dzieje się w Burdzie, to obraz szarańczy, która zjadła jedno pole i rzuciła się na kolejne.