Biznes2013-11-07
19

Unilever wydłuża czas płatności firmom reklamowym. „To karygodne”

KOMENTARZE (19)

WASZE KOMENTARZE

Wyciszą to za chwilę, realizując jakaś akcje społeczną z odroczonym 90 dniowym terminem płatności. Jedyna forma skuteczna to konsumencki bojkot.

Kai2013-11-11 23:36
00

A O JAKICH "PRAKTYKACH" PISZE UNILEVER?

MICHAŁ2013-11-12 15:28
00

Dopóki są chętni, żeby dla nich robić i czekać na zapłatę miesiącami, dotąd będą przeciągać wciąż dalej i dalej. Ale ponieważ mają silną pozycję i jest wielu chętnych desperatów, to proceder będzie trwał i się rozwijał. De facto jest to zamykanie rynku. Chodzi o to, że tylko firmy "okrzepłe" mogą sobie pozwolić na kredytowanie swojego klienta przez tak długi czas (w praktyce bywa dłużej, czasami dużo dłużej niż te 90 dni). Młode firmy, które chciałyby wbić się na rynek z usługami dla Unilevera i podobnych z góry nie mają szans, bo ich nie stać na dawanie takiego kredytu. Ale od czasu, do czasu znajdzie się jakiś desperat, który postanawia spróbować i zawalczyć o to, żeby w swoim portfolio mieć zrealizowane zlecenie dla globalnej korporacji. I albo zdobywa taki punkt w portfolio i mu to coś daje, albo mu to i tak nic nie daje, albo się na tym wykłada :-)
Ostatnio jednak pojawiły się bardziej agresywne formy polegające na tym, że:
a. umawiamy się na coś ustnie, mailowo i tematyka terminu płatności nie jest w ogóle poruszana (bo taki klient typu Unileverowatego nie potrzebuje się chwalić, że będzie długo płacił, a wykonawca jest słabo zorientowany i uważa, że jest oczywiste, że faktura ma 14 lub 30 dni do zapłaty).
b. wykonujemy usługę, wysyłamy fakturę i natychmiast jest telefon od klienta "przecież mówiłem, że od dnia 1 stycznia 2013 r. przyjmujemy faktury tylko ze 190 dniowym terminem płatności" - oczywiście wcześniej nic nie mówił. Robi się kwas, ale w końcu i tak zapłata jest wtedy, kiedy klientowi wygodnie. A potem ten klient jest i tak obrażony i więcej nie przychodzi, tylko szuka następnych jeleni :-)
Inny wariant, to poinformowanie przez klienta od razu, że zapłata za 90 (180) dni. Dostaje fakturę i nie płaci ani po 90-ciu, ani po 180-ciu, ani po 190 dniach. Zaczynają się maile i telefony. Okazuje się, że zapłacić ma spółka-córka/matka/ciotka z Pernambuko/dzwoń na Berdyczów. W Pernambuko nie gawrit inglish yes, yes i ok. Czekamy kolejne 30 dni i okazuje się, że jednak zapłaci spółka-matka/babka/kochanka. Wysyłamy kolejną faktury i cyrk się dalej kręci. W końcu zapłata jest po ponad roku i wszyscy zadowoleni...

Polones Copue2013-11-20 12:06
00
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniamiużytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosiodpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadomnas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
PracaStartTylko u nas