Wystarczy, że do każdego paragonu na "spożywkę" będzie dołączony dodatkowy paragon na najtańszy znaczek pocztowy za około 3 PLN i wtedy przychód takiej placówki otwartej w niedzielę będzie się składał z wystarczającej ustawowo ilości transakcji pocztowych. Sklepy gdzie siedziałby tylko ochroniarz i z kasami samoobsługowymi też mógłby być otwarty, kolejna możliwość to otwarcie sklepów tylko w formie "paczkomatów" z odbiorem jedzenia na zamówienie z płatnością kartą/gotówką na miejscu przy odbiorze. Kolejna możliwość to sklepy tylko w formie klubów zamkniętych (niepublicznych) jak dyskoteki z bramką przy wejściu - jaka bary tajne w czasach prohibicji w USA. W środku normalne zakupy ale sklep w rzeczy samej niepubliczny. Wejście tylko na "hasło" lub na czytnik kart dla członków.

Ktoś, kto uczy się żeby być lekarzem musi wiedzieć, że będzie pracował w niedzielę. Gdy idę do pracy na stacji benzynowej wiem, że w niedzielę będę w pracy itd. Sklepy mają być w niedzielę ZAMKNIETE. Mam dzieci, męża i tylko w niedzielę jesteśmy razem. Czy to tak trudno pojąć? Że chce mieć spokojny dzień z rodziną? Czy Wy nie macie rodzin i serc? Ludzie....Co tak pilnie potrzebujecie w niedzielę kupić czego w sobotę do godziny 22 nie kupicie?

Ktoś, kto uczy się żeby być lekarzem musi wiedzieć, że będzie pracował w niedzielę. Gdy idę do pracy na stacji benzynowej wiem, że w niedzielę będę w pracy itd. Sklepy mają być w niedzielę ZAMKNIETE. Mam dzieci, męża i tylko w niedzielę jesteśmy razem. Czy to tak trudno pojąć? Że chce mieć spokojny dzień z rodziną? Czy Wy nie macie rodzin i serc? Ludzie....Co tak pilnie potrzebujecie w niedzielę kupić czego w sobotę do godziny 22 nie kupicie?