Internet2020-06-01
7

Blogerka parentingowa Myka Stauffer i jej mąż oddali po 2 latach adoptowanego chłopca

Blogerka parentingowa Myka Stauffer i jej mąż poinformowali w sieci, że zdecydowali się oddać innej rodzinie adoptowanego z Chin chłopca, bo nie radzą sobie już z jego wychowaniem. W internecie wylała się na nich fala krytyki.

Myka Stuffer i jej mąż adoptowali niemowlę z Chin w 2017 roku. Kilka miesięcy wcześniej rodzice trójki biologicznych dzieci poinformowali, że chcą adoptować dziecko z Chin. Uzasadniali, że „Bóg zmiękczył im serce” i są gotowi do zaopiekowania się każdym dzieckiem, nawet z największymi schorzeniami na świecie. W 2017 roku zostali rodzicami adopcyjnymi dla rocznego chłopca z Chin.

Myka Stauffer przekazała wówczas internautom, że koszty adopcji zostaną pokryte z zysków, jakie osiąga z emitowanych na YouTube filmów sponsorowanych. Dodatkowo poprosiła też o wpłaty po 5 dolarów na opiekę nad synkiem. W październiku 2017 roku blogerka opublikowała na YouTube kilkuminutowy film o adopcji chłopca o imieniu Huxley. Na spotkanie z nim pojechała z całą rodziną. Film był obejrzany 5,5 mln razy. To nadal najpopularniejsze wideo na jej parentingowym kanale.

Jesienią ub.r. Mika Stauffer przekazała, że u chłopca zdiagnozowano autyzm. Niedługo potem chłopiec – wcześniej stały bohater filmów blogerki – przestał się w nich pojawiać. Kobieta nie publikowała też już jego zdjęć na Instagramie. Kilka dni temu Mika Stauffer zamieściła wideo z informacją, że oddała dziecko do innej rodziny, tłumacząc, że przestała sobie radzić z zaspokajaniem potrzeb adoptowanego chłopca. Stwierdziła też, że agencja adopcyjna nie przekazała jej i jej mężowi wszystkich informacji na temat zdrowia dziecka.

- Kiedy Huxley przyjechał do domu, okazało się, że jego stan jest znacznie poważniejszy, niż się spodziewaliśmy i niż nam powiedziano. Wysłuchiwanie rad lekarzy, także tych, które były niepokojące, było dla nas niesamowicie trudne. Nigdy nie chcieliśmy znaleźć się w tej sytuacji. Próbowaliśmy spełnić potrzeby Huxleya i pomóc mu, jak tylko możemy. Naprawdę go kochamy - mówił James Stauffer.

Po tej informacji na małżeństwo wylała się fala krytyki. Przede wszystkim zarzucano im to, że dotychczas dzięki chłopcu zarabiali na swoich blogach i kanałach w internecie, a kiedy im „się znudził, został porzucony”. W serwisie change.org zorganizowano akcję zbierania podpisów pod apelem, aby YouTube uniemożliwił parze zarabianie na filmach, w których występował Huxley.

Autor:bg

KOMENTARZE(7)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas