Internet2021-11-19
13

ZUS kontroluje umowy o dzieło agencji z influencerami. Branża obawia się dodatkowych kosztów

Fot. PixabayFot. Pixabay

Zakład Ubezpieczeń Społecznych wszczął w jednej z firm zajmujących się m.in. influencer marketingiem kontrolę umów o dzieło zawieranych z influenceami. Urząd może w wyniku kontroli oskładkować umowy do pięciu lat wstecz. Branża obawia się, że to początek większych kłopotów dla całego środowiska influencerów i współpracujących z nimi agencji.

Sprawę nagłośniła "Rzeczpospolita", która opisała kontrolę w ZUS prowadzoną w firmie na co dzień zajmującą się promocją produktów w mediach społecznościowych, do czego angażowani są z influencerzy.

Tego typu współprace prawnie regulowane są zazwyczaj umowami o dzieło - influencerzy (zwłaszcza ci wysoko zasięgowi) prowadzą przeważnie jednoosobowe działalności gospodarcze, w ramach których rozliczają swoje usługi.  To pozwala pracować dla wielu klientów przy różnych kampaniach, nie będąc zatrudnionymi przez jeden podmiot - analogicznie jak w innych wolnych zawodach, jak grafik, copywriter, fotograf, tłumacz itd.

"Rzeczpospolita"  pisuje możliwość, w ramach której, że ZUS może stwierdzić, że powtarzające się umowy-dzieła zawierane wielokrotnie z tymi samymi osobami należy oskładkować, ponieważ wyczerpują znamiona regularnej pracy. To zdaniem kontrolowanego przedsiębiorcy "niebezpieczny precedens, który może zagrozić całej branży reklamowej i kreatywnej". 

Firma może zostać zobowiązana do zapłaty zaległych składek do kilku lat wstecz za zawierane z influencerami umowy-dzieła.

Branża influencer marketingu boi się strat

- Zmiana prawa, wprowadzanie nowych, mądrych regulacji to naturalna konsekwencja rozwoju i profesjonalizacji rynku - i takich zmian jesteśmy zwolennikiem. To, co wydaje się, że obecnie próbuje zrobić ZUS - to bezzasadna reinterpretacja prawa wstecz, w konsekwencji której z rynku zniknąć może wiele podmiotów - to może być ruch wymierzony przeciwko całej branży reklamowej - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Paweł Stano, CEO agencji influencer marketingu LTTM (LifeTube, TalentMedia, Gameset) .

Dalej ekspert wyjaśnia: - Jeśli ZUS uzna umowę o dzieło za zlecenie, pojawi się ryzyko oskładkowania dzieł wstecz, a to przełoży się dodatkowe koszty zarówno dla agencji, jak i twórców. Dla niektórych firm mogą to być kwoty rzędu nawet kilku mln złotych, dla influencerów natomiast kwota ta będzie mniejsza, ale nadal dotkliwa. Do tego dojdą korekty dokumentów, próby odnalezienia twórców z którymi współpraca już dawno się zakończyła, a więc ogromne zamieszanie administracyjne.

Zdaniem Pawła Stano, konsekwencją takich praktyk instytucji państwa dla rynku reklamy będzie wzrost cen. - Rynek influencer marketingu stanie się mniej konkurencyjny, a usługi droższe. Dodatkowo utrudni to rozwój początkujących twórców, którzy będą zmuszeni zakładać działalności gospodarcze, nie mając ani stałego, ani wysokiego przychodu z kontraktów reklamowych. A dzisiaj oczekiwania młodych ambitnych twórców są ukierunkowane na elastyczność pracy i możliwość dostosowania jej do własnych potrzeb, a nie wikłania się usystematyzowane formy - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Paweł Stano.

Ryzyko dla branży reklamowej dostrzega  także IAA Polska Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy

- Na tym etapie i na bazie przedstawionych doniesień trudno jednoznacznie stwierdzić, jakie cele przyświecają ZUS-owi i wspomnianej kontroli. Jeśli jednak sam fakt występowania wielu mniej lub bardziej regularnych umów o dzieło pomiędzy stronami stanie się dla ZUS-u podstawą do oskładkowania takich umów i ich przekwalifikowania, istnieje wysokie ryzyko, że stanie się to bardzo niebezpiecznym precedensem dla całej branży reklamowej. W oparciu o umowy o dzieło pracują często nie tylko twórcy internetowi, ale również graficy, copywriterzy, artyści, dziennikarze i wielu innych freelancerów, których charakter pracy jest zbieżny z dostarczaniem dzieł. Można oczywiście wprowadzać nowe regulacje w tym zakresie i dyskutować nad ich sensownością, ale oskładkowanie wszystkich takich umów do 5 lat wstecz sprawi, że wiele podmiotów po prostu zniknie z rynku - ocenia Jerzy Minorczyk, dyrektor generalny IAA Polska, w przesłanym portalowi Wirtualnemedia.pl stanowisku.

Autor:jd

KOMENTARZE(13)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas