Telewizja2019-07-05
7

Łukasz Warzecha wyszedł z programu Superstacji po sugestiach Jana Śpiewaka, że reprezentuje interesy obcych gospodarek

W trakcie czwartkowego programu „Polska w kawałkach” w Superstacji aktywista miejski Jan Śpiewak zarzucił publicyście Łukaszowi Warzesze z „Do Rzeczy”, że w kwestiach klimatycznych reprezentuje interesy rosyjskie, arabskie i niemieckie. Oburzony Warzecha wyszedł ze studia. - Oskarżenie niezależnego publicysty o to, że występuje w imieniu interesów obcego państwa uważam za jedno z najcięższych możliwych. Ewidentnie godzi to w moją wiarygodność - uzasadnił.

Łukasz Warzecha wyszedł ze studia w czasie drugiej części „Polski w kawałkach” prowadzonej przez Grzegorza Jankowskiego. Publicysta dyskutował w programie z aktywistą miejskim Janem Śpiewakiem o przepisach mających ograniczać wpływ gospodarki na zmiany klimatyczne.

- Widzę, że oprócz reprezentowania państwa arabskich i Rosji dochodzi także niemiecki biznes motoryzacyjny - stwierdził w pewnym momencie Śpiewak. - Musiałby mieć pan dowody - zaznaczył Grzegorz Jankowski. - A pan czyje interesy reprezentuje? - spytał Warzecha. - Powiedział pan coś, co spowoduje, że za chwilę wyjdę ze studia - dodał. - Bardzo proszę, niech pan wyjdzie - zaznaczył Śpiewak. - Stop, stop, stop - starał się uspokoić sytuację prowadzący, ale Łukasz Warzecha szybko wstał od stołu i wyszedł ze studia.

Grzegorz Jankowski zwrócił uwagę Janowi Śpiewakowi, że bez podania dowodów wyraził mocne oskarżenie wobec Warzechy. - Ja nie oskarżam. Mówię po prostu, że my nie mamy żadnego interesu w tym, żeby po miastach w Polsce jeździły starsze szroty sprowadzane z Niemiec, które powodują to, że ludzie umierają z powodu zanieczyszczenia powietrza - stwierdził aktywista.

Warzecha zastanawia się nad pozwaniem Śpiewaka

- No niestety Łukasz Warzecha nie wytrzymał, wymiękł i wyszedł ze studia Superstacji w trakcie debaty o globalnym ociepleniu. Czekam na mocniejszych sparingpartnerów :) - skomentował to Jan Śpiewak na Twitterze.

- Pan Jan Śpiewak był uprzejmy dwukrotnie stwierdzić, że reprezentuję rosyjskie (oraz arabskie) interesy. Uznałem, że w dyskusji na tym poziomie nie będę brał udziału. Są granice - wyjaśnił Łukasz Warzecha. - Prezes teoretycznie poważnej fundacji (na oko tak o 15 lat ode mnie młodszy) używa języka chamusia spod budki z piwem. Przyznam, że jednak jestem w lekkim szoku - skrytykował zachowanie Śpiewaka.

- Widocznie jeden przerżnięty proces to dla Śpiewaka za mało. Chce kolejnego - dodał Warzecha (w styczniu br. Śpiewak został skazany za to, że pomówił mec. Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej, informując o jej udziale w reprywatyzacji jednej z kamienic w Warszawie).

- Śpiewak dorabia sobie legendę. Zobaczymy, kto wymięknie, jak przyjdzie pozew. A może by tak 212 k.k.? - odniósł się Warzecha do wpisu Śpiewaka o sytuacji w programie. Art. 212 Kodeksu karnego dotyczy zniesławienia, od wielu lat organizacje dziennikarskie apelują o wykreślenie go z przepisów.

Szerzej sytuację w programie Łukasz Warzecha opisał na swoim profilu facebookowym. - Tematem rozmowy były domniemane zmiany klimatu. W pierwszej części rozmowy Jan Śpiewak stwierdził, że reprezentuję rosyjskie interesy. Obróciłem to stwierdzenie w żart, jednak w przerwie programu (w obecności prowadzącego i innych osób w studiu) wyraźnie wskazałem p. Śpiewakowi, że uważam tego typu oskarżenia za przekraczające granicę dopuszczalnej dyskusji i proszę, aby się od nich powstrzymał - zrelacjonował publicysta „Do Rzeczy”.

- Niestety, w drugiej części rozmowy p. Śpiewak powtórzył swoje oskarżenie, dodając, że reprezentuję również interesy arabskie. Uznałem, że nie mogę w takiej sytuacji kontynuować rozmowy i postanowiłem opuścić studio - dodał. - Z tego typu oskarżeniami spotykałem się już w mediach społecznościowych. Mają one jednak zupełnie inną wagę, gdy podczas programu na żywo w ogólnopolskiej telewizji padają z ust osoby publicznej, a taką jest Jan Śpiewak. Oskarżenie niezależnego publicysty o to, że występuje w imieniu interesów obcego państwa uważam za jedno z najcięższych możliwych. Ewidentnie godzi to w moją wiarygodność - tłumaczył Warzecha.

- Dlatego po konsultacji prawnej zdecyduję o dalszych działaniach w tej sprawie - zapowiedział.

 

Warzecha wyszedł ze studia TVP Info po sugestii, że reprezentuje sztab Dudy

W lutym 2015 roku Łukasz Warzecha wyszedł w trakcie programu ze studia TVP Info, po tym jak prowadzący Jarosław Kulczycki zapytał go, czy bierze pieniądze od sztabu Andrzeja Dudy i jest propagandystą, skoro chwalił konwencję ówczesnego kandydata PiS na prezydenta, a krytycznie ocenił kampanię Bronisława Komorowskiego. - Jest to najzwyklejsze chamstwo wobec zaproszonego do studia gościa. Będę rozważał podjęcie kroków prawnych - zaznaczył Warzecha.

- Wyrażamy ubolewanie z powodu incydentu, do którego doszło w sobotę w programie „Z dnia na dzień” w TVP Info - poinformował w oświadczeniu rzecznik prasowy Telewizji Polskiej. - Niestosowne pytanie zadane przez Jarosława Kulczyckiego, a także jego zbyt emocjonalne zachowanie w rozmowie z Łukaszem Warzechą było jednak próbą znalezienia ekwiwalentu dla dalekiej od obiektywizmu retoryki red. Warzechy - dodał.

W Superstacji mniej tematyki politycznej

Według danych Nielsen Audience Measurement w czerwcu br. Superstacja miała 0,167 proc. udziału w rynku oglądalności, wobec 0,15 proc. rok wcześniej.

Miesiąc temu w ramówce kanału zaczęto ograniczać tematykę polityczną, tłumaczono to niezadowalającą oglądalnością. Zmiany w ofercie programowej mają być wprowadzane do lipca. W związku z nimi ze stacją po 12 latach pracy rozstała się Eliza Michalik.

Autor:tw

KOMENTARZE(7)DODAJOPINIĘ

W TYM TEMACIE

NAJPOPULARNIEJSZE

<WRÓĆ NAPRACA
PracaStartTylko u nas