SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Radio Gdańsk rozwiązało umowę z dziennikarzem, który podpisał się pod apelem w obronie TVN. „Prezes niezadowolony”

Dziennikarz Radia Gdańsk, Marcin Mindykowski, po dziewięciu latach został zwolniony z rozgłośni tuż po tym, jak podpisał apel w obronie TVN zainicjowany przez OKO.Press i „Gazetę Wyborczą”. - Nie podano mi powodów, ale przełożony powiedział, że prezes „jest niezadowolony” z mojego podpisu - mówi nam reporter. Radio Gdańsk zaprzecza, a dziennikarz rozważa kroki prawne wobec pracodawcy.

Dołącz do dyskusji: Radio Gdańsk rozwiązało umowę z dziennikarzem, który podpisał się pod apelem w obronie TVN. „Prezes niezadowolony”

32 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
wera
Dlaczego Chmielecki, skoro postanowił rozwiązać umowę z wieloletnim dziennikarzem, nie spotkał się z nim i nie wyjaśnił powodów rozstania?


Bo nie ma takiego obowiązku gdy pracodawca rozwiązuje tego rodzaju umowę.
odpowiedź
User
kiss
Dlaczego Chmielecki, skoro postanowił rozwiązać umowę z wieloletnim dziennikarzem, nie spotkał się z nim i nie wyjaśnił powodów rozstania?


Bo nie ma takiego obowiązku gdy pracodawca rozwiązuje tego rodzaju umowę.


Kulturalny człowiek tak się nie zachowuje. Szczególnie w stosunku do osoby, która w firmie przepracowała 9 lat. Ale podobno pan Chmielecki o kulturze nawet nie słyszał. Tak na mieście mówią
odpowiedź
User
wera
Dlaczego Chmielecki, skoro postanowił rozwiązać umowę z wieloletnim dziennikarzem, nie spotkał się z nim i nie wyjaśnił powodów rozstania?


Bo nie ma takiego obowiązku gdy pracodawca rozwiązuje tego rodzaju umowę.


Kulturalny człowiek tak się nie zachowuje. Szczególnie w stosunku do osoby, która w firmie przepracowała 9 lat. Ale podobno pan Chmielecki o kulturze nawet nie słyszał. Tak na mieście mówią


To nie ma nic wspólnego z kulturą. Zapisy umowy i kodeksu pracy nie narzucają pracowdawcy konieczności rozmowy. Umowę się rozwiązuje i koniec. Uzasadniać powód rozwiązania można, ale nie trzeba. Tak samo jak przy innych tego rodzaju umowach, nie tylko dot. zatrudnienia.

Nie, nie bronię Chmieleckiego, bo to ogromny radiowy szkodnik. Ale przedstawiam stan prawny i rzeczywisty takich sytuacji. Zresztą zawsze gdy rozwiązuje się taką umową to pracodawca nie jest skory do głaskania po główce i podziękowań dla współpracownika. Gdyby bowiem go cenił, to by z nim umowy nie rozwiązywał. Proste jak drut.

Inteligentny człowiek zrozumie, że skoro rozwiązują z nim umowę to znaczy, że uzasadnienie jest oczywiste: już cię nie potrzebujemy i przestaliśmy cenić. Dlaczego? A to już nasza sprawa. I tyle. To nie jest wywalanie kogoś z etatu - absolutnie inna sytuacja.
odpowiedź