SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Robert Lewandowski rozmienia się na drobne. "Obniża swoją wartość wizerunkową"

Nie milkną pełne złośliwości komentarze na wieść o tym, że Anna i Robert Lewandowscy zostali ambasadorami nieznanej dotychczas szeroko marki rowerów Storm. Taka reakcja nie dziwi ekspertów od marketingu sportowego i wizerunku, którzy wskazują na rażącą dysproporcję między rozpoznawalnością piłkarza a znajomością reklamowanych przez niego rowerów. - Marka wypada groteskowo, angażując takiego formatu celebrytę. Dysproporcja między wartością marki Roberta Lewandowskiego a rowerów Storm wydaje się być olbrzymia. Problem ma sportowiec - wspieranie mało znanych marek to obniżanie wartości własnej marki i utrudnianie sobie drogi do lukratywnych, światowych kontraktów - komentuje Grzegorz Miller.

Dołącz do dyskusji: Robert Lewandowski rozmienia się na drobne. "Obniża swoją wartość wizerunkową"

26 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
rany
Nie lubię Lewandowskiego i całej wrzawy wokół niego, ale śmiało można powiedzieć, że ten artykuł sklecono z wypowiedzi małych, śmiesznych ludzików, którzy w du... byli i gów... widzieli. Jeszcze raz podkreślam: nie lubię RL i jego gwiazdorzenia, a na piłkę nożną mam wywalone, ale kim jesteście żeby go oceniać? Nikim. Nikt o was nie słyszał i nikt nie chce słuchać.
odpowiedź
User
martin
"Dyskusję rozpoczął m.in. J" czyli pewien bufon spod Wrocławia, który nazywał się "astonem blogosfery", aż go sobie kupił i balon jeszcze bardziej urósł.
odpowiedź
User
hejo
Moim zdaniem tutaj nie do końca chodzi o pieniądze :) Miałam okazję poznać Anię i Roberta i jestem przekonana, że gdyby Robert nie był tej klasy piłkarzem, po prostu zasuwałby po Warszawie w dresikach 4F na tego typu rowerze jakiejś no-name marki, która wydawałaby mu się cool, a skończyłby na zakupach w Lidlu. A Ania, gdyby nie korzystała z pomocy stylistki (świetnej, btw), to ubierałaby się w centrum handlowym na Łopuszańskiej, ewentualnie w Zarze. I tyle ;)
odpowiedź