Wiktor Świetlik opisuje kulisy odejścia z Trójki. „Byłem wykończony tkwieniem w samym środku konfliktu politycznego”

Panie Wiktorze! Zapomiał Pan wspomnieć o salonie politycznym Lisickiego, który zawsze jest wywiadem z tezą (albo podśmiechujka z opozycji albo realizacja q&a partii rządzącej), o serwisach, w których najważniejszym wydarzeniem świata jest piknik rodzinny PiS w Stężycy, wieczornych audycjach historycznych z ekspertami, którzy tworzą historię zgodną z wizją prezesa Polski, dzień pamięci Kornela Morawieckiego itp itd. Żeby nie wspomnieć o tych wszystkich „projektach specjalnych z tezą” za pieniądze spółek skarbu państwa.
Słucham Trójki od 35 lat, ale już bardzo wybiórczo. Wyciszam serwisy, Lisickiego, nie słucham wieczorem, bo te historyczno-publicystyczne gnioty lepiej by się wpisały w ramówkę radia Maryja.

Ja mam podobnie... niestety...

"Co by jeszcze spieprzyć Panowie, co by tu jeszcze (…)" słowami Mistrza
… przecież każde Radio jest dla Słuchaczy a tych po prostu z Trójką coraz mniej (ze mną włącznie)
kiedyś było to radio dla tej części społeczeństwa (słuchaczy) która nie lubuje się w Disco Polo, nie wierzy w zamachowe teorie i zna się nieco więcej na gospodarce niż tylko z perspektywy 500+
a dziś pozostało w Trójce kilku niszowych dinozaurów (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) muzycznych po zwolnieniu których już chyba trzebaby było tylko "zgasić światło" w rozgłośni (ale przecież trzeba jeszcze zapłacić z publicznych pieniędzy kilku wybitnym specom od historii, prostego dziennikarstwa i znajomym kota prezesa)
… no ale niestety już niewiele zostało "do spieprzenia"
a tak na marginesie to po prostu smutno jesienią bez starej dobrej "Trójki"

Cytując klasyka "ciągle naciski, naciski". Wygrał Pan - ma Pan najgorzej.