SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Amazon ma prawo zwolnić ludzi, którzy swoimi wypowiedziami szkodzą wizerunkowi firmy (opinie)

Władze Amazona miały zagrozić zwolnieniem z pracy tym ze swoich pracowników, którzy publicznie krytycznie wypowiadają się na tematy dotyczące odpowiedzialności firmy za zmiany klimatu. Ekspertów public relations z polskich agencji taka sytuacja nie dziwi. Ich zdaniem każda firma ma prawo do wprowadzania własnych wewnętrznych regulacji w tym zakresie, a pracownicy są zobowiązani do ich przestrzegania. - Z punktu widzenia firmy jej wizerunek, jaki przedstawiają pracownicy, jest kluczowy - komentują dla Wirtualnemedia.pl eksperci.  

Grupa aktywistów z Amazon Employees For Climate Justice (AECJ) poinformowała, że ich firma zagroziła dwóm pracownikom zwolnieniem z pracy, jeżeli nadal będą publicznie wypowiadać się na temat odpowiedzialności koncernu za zmianę klimatu. Na Twitterze opublikowano oświadczenie, z którego wynika, że w tej sprawie skontaktowały się z tymi osobami dział prawny i kadrowy Amazona żądając najpierw wyjaśnień dotyczących ich wypowiedzi. Jak podało CNBC, potem firma miała "zagrozić zwolnieniem" kilku osobom, jeżeli nadal będą wypowiadać się o interesach spółki, bo w ten sposób naruszają politykę firmy dotyczącą komunikacji zewnętrznej.

Wśród tych osób, które tak potraktowano miały być wg CNBC: Maren Costa, designerka ds. doświadczeń klientów i Jamie Kowalski, inżynier rozwoju oprogramowania Jamie Kowalski.

Konieczne zezwolenie na publiczne wypowiedzi

AECJ wskazało również, że we wrześniu 2019 roku wprowadzono zmiany w polityce komunikacyjnej koncernu, zgodnie z którymi zatrudnione w firmie osoby muszą uzyskiwać wcześniej zezwolenie na każde wystąpienie na forum publicznym, gdzie identyfikują się jako pracownicy Amazona.

Jaci Anderson, rzecznik prasowa firmy wyjaśniła, że te zasady nie są niczym nowym, a od jesieni pracownicy firmy mogą ubiegać się o zezwolenie na publiczne wypowiadanie się - już nie jak to miało miejsce wcześniej bezpośrednio u wiceprezesa Amazona, ale za pośrednictwem zamieszczonego na stronie internetowej formularza.

CNBC podaje, że pracownicy Amazona od kilku miesięcy zwiększają presję na działania firmy w kwestii redukcji wpływu na klimat naszej planety. Wiosną kilka osób opublikowało list, w którym oskarżyli pracodawcę o finansowanie firm opóźniających ustawy klimatyczne. Wezwali też firmę do odejścia od paliw kopalnych.

Z kolei gdy podczas dorocznego zjazdu akcjonariuszy w maju ub.r. większość pracowników zwróciło się do szefa firmy Jeffa Bezosa o opracowanie kompleksowego planu zmniejszenia śladu węglowego i wpływu na klimat, ten ja odrzucił.

Amazon planuje do 2030 roku w pełni korzystać wyłącznie z zielonej energii,  a do 2040 roku chce osiągnąć neutralność węglową.

W Polsce uproszczone procedury

Amazon w Polsce zatrudnia 16 tys. osób. - Nasza polityka dotycząca zewnętrznej komunikacji nie jest nowa i nie różni się zasadniczo od tych, które obowiązują w innych dużych firmach. Niedawno zaktualizowaliśmy proces, żeby ułatwić  pracownikom udział w wystąpieniach publicznych, udzielanie wywiadów dla mediów oraz wykorzystywanie logotypu firmy. Uproszczenie procesu akceptacji takich działań rozpoczęliśmy wiosną 2019 roku. Teraz cały proces odbywa się poprzez nasz intranet, a nie mailowo, i został bardzo skrócony- mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Magdalena Węglewska, CEE PR manager w polskim Amazonie.
Dodaje, że zewnętrzna komunikacja pracowników na temat działań biznesowych prowadzonych przez firmę Amazon, jej produktów, usług, technologii oraz klientów musi uzyskać odpowiednią akceptację. Dotyczy to każdej komunikacji na forum publicznym - w tym także postów w mediach społecznościowych, gdzie osoba wypowiadająca się jest oznaczona jako pracownik Amazon. - Oczywiście każdy pracownik może swobodnie opisywać swoje osobiste doświadczenia z pracy w Amazon, także w mediach społecznościowych - mówi Magdalena Węglewska.

Zapytana o to, jakie kary grożą pracownikom za informowanie o tym, co się dzieje w firmie dodaje: - Zgodnie z regulaminem obowiązującym w każdej firmie, pracownicy mogą być informowani przez zespół HR o postępowaniu niezgodnym z obowiązującymi zasadami.

Pracownicy muszą przestrzegać firmowych reguł

Grzegorz Miller, właściciel agencji MillerMedia przypomina, że przedsiębiorstwa mają swobodę regulowania wystąpień publicznych swoich pracowników w ramach obowiązującego w danym kraju prawa. Podkreśla, że zakładając, że wewnętrzne regulacje Amazonu nie łamały praw w USA, pracownicy są zobowiązani do ich przestrzegania. 

- Z punktu widzenia firmy jej wizerunek, jaki przedstawiają pracownicy, jest kluczowy - w końcu kto najlepiej wie, co się dzieje w środku organizacji? Pracownicy właśnie. Dlatego też tak ważna jest odpowiednia polityka komunikacji, wdrażanie programów Employers Advocacy i Branding oraz partnerski stosunek pracy. A także odpowiednie procedury wyrażania się pracowników o firmie lub w jej imieniu. Pamiętajmy, że żelazną zasadą postępowania w sytuacji kryzysowej jest ścisła kontrola nad komunikacją firmy. Wiele kryzysów wizerunkowych i biznesowych powstało właśnie z powodu zbyt dużej swobody wypowiedzi osób nieuprawnionych - przypomina nasz rozmówca.

Analizuje, że w tym przypadku pracownicy przede wszystkim powinni przestrzegać regulaminu pracy i nie jest to żaden knebel. - Pracownicy, jak pisze Amazon, mają możliwość wypowiadania się publicznie o firmie w mediach i na to odpowiednią procedurę. Nie wyobrażam sobie, że każdy pracownik dużej czy mniejszej firmy swobodnie pisał o tym, co się dzieje w firmie, ujawniał procesy, klientów czy krytykował zarząd. Od tego są kanały wewnętrzne. Tu pracownicy Amazona poszli dalej - użyli nazwę firmy w ruchu społecznym, tym samym włączając firmę w działalność, która być może nie była zbieżna z jej interesami lub której nie kontrolowała. W czasie wolnym od pracy pracownicy firmy mogą robić, co chcą, jednakże wykorzystywanie przy tym brandingu pracodawcy nie powinno być dozwolone bez jego zgody – twierdzi Grzegorz Miller. I dodaje: - To tyle pod względem procedur, natomiast pod względem wizerunku zalecałbym działania, które wyszłyby Amazonowi na dobre: nawiązanie dialogu z tą (dużą przecież) grupą pracowników, ustalenie ich stanowiska oraz możliwych punktów do dialogu oraz włączenie się korporacji w ruch klimatyczny. Grożenie zwolnieniami być może jest zgodne z regulaminem wewnętrznym firmy i jest ona w tym momencie w prawie, ale trzeba zawsze w takiej sytuacji zadać sobie pytanie - czy chcemy mieć rację, czy zrobić biznes? - podkreśla ekspert.

Bardziej rygorystycznie w social mediach

W podobnym tonie wypowiada się Szymon Sikorski, CEO i właściciel agencji Publicon. Też uważa, że korporacja może określać zakres w jakim wypowiadają się pracownicy publicznie. - Przecież w czasach social media wpływa to na jej wizerunek, bo łatwo połączyć osobę z pracodawcą. Nie leży w interesie Amazona komunikat prasowy mówiąc o tym, że za "akcją przeciwko rządowi USA stoją osoby pracujące w Amazon" (przykład). Dlatego rekomenduję wszystkim korporacjom i świadomym instytucjom określenie swojego social media policy, czyli polityki obecności pracowników w social mediach. Mogą być bardziej rygorystyczne, mogą być luźniejsze, ale warto dbać o to, by pracownik był świadom, że pracownikiem danej marki jest także w swoich social mediach. Czy to ograniczenie wolności? Pewnie tak, ale zgodziliśmy się na nie, gdy przyjęliśmy zasady, które niesie ze sobą obecność w social mediach. Pracodawca nie może zabronić mi w coś wierzyć, ale wypowiadać się publicznie - to już inna sprawa – zaznacza Szymon Sikorski.

Także Piotra Czarnowskiego, prezesa First PR nie dziwi polityka komunikacyjna Amazona, bo jak tłumaczy - generalnie wszystkie duże korporacje i bardzo wiele nawet małych firm ma wewnętrzne przepisy regulujące możliwości i sposób wypowiadania się pracowników na zewnątrz. Jest to ujęte zarówno w regulaminach HR jak i w kodeksach etycznych.

Firma musi być spójnym organizmem

- We wszystkich znanych mi systemach pracownikowi wolno wypowiadać swoje prywatne opinie i poglądy o ile nie dotyczą one spraw firmowych, bo te omawiane powinny być wewnętrznie. Ograniczone są także możliwości występowania w przypadkach, kiedy pracownik jest jednoznacznie kojarzony z firmą i to co mówi może być uznane za jej oficjalne stanowisko. W świecie zachodnim, o bardzo ugruntowanej demokracji, pracownik, który bez uprawnień wypowiada się o firmie lub w jej imieniu, może natychmiast wylecieć z roboty i nikogo to nie dziwi ani nie powoduje oskarżeń o kneblowanie. Podstawa jest prosta - firma powinna być spójnym organizmem, o spójnym wizerunku, i jeśli jest w niej coś do naprawy to powinno to być załatwione wewnętrznie a nie przez dyskusję zewnętrzną. A jeśli ktoś ma  daleko idące zastrzeżenia co do samej istoty działania firmy i nie zgadza się z jej polityką, to może odejść i swobodnie krytykować wtedy z zewnątrz. Prawo do wypowiadania się w imieniu firmy mają tylko wyznaczeni pracownicy, i znowu nie ma to nic wspólnego ze swobodą wypowiedzi tylko z tym, że ci wyznaczeni mają całą wiedzę o firmie i jej działaniu potrzebną do komunikacji. Nawiasem mówić rzecznicy prasowi mają na świecie dużo więcej swobody niż u nas, ale też są z reguły nieporównanie bardziej profesjonalni - komentuje prezes First PR.

Zwraca przy tym uwagę, że w Polsce mamy skrzywione widzenie tej sprawy - przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że nakładanie jakichkolwiek ograniczeń, np. zakazu upowszechniania plotek, fake newsów lub demonstrowania niewiedzy jest łamaniem swobód demokratycznych i ograniczaniem wolności słowa.

- Nie ma za to zrozumienia dla tego, jak ważna jest prawdziwa komunikacja. Lubią z tego korzystać media, bez żenady biorąc np. wypowiedzi człowieka od przerzucania walizek na lotnisku na temat katastrof lotniczych, dozorcy nocnego na temat marketingu firmy, której pilnuje albo dziennikarza jednego medium na temat polityki w innym medium. Trudno znaleźć ludzi, którzy mniej znają się na sprawie, ale to właśnie w naszym systemie jest zaletą, bo ci ludzie nie mają żadnych zahamowań w opowiadaniu bzdur – podsumowuje Piotr Czarnowski.

Ryzykowna strategia Amazona

Według Rafała Czechowskiego, managing directora w Imago PR zjawisko funkcjonowania stowarzyszenia Amazon Employees for Climate Justice można porównać do aktywności związków zawodowych postulujących korzystniejsze warunki pracy. Zasadnicza różnica polega na tym, że aktywnością związkowców zainteresowani są głównie pracownicy danej firmy, tymczasem postulaty grupy są osadzone w gorącej  kwestii społecznej i cywilizacyjnej o globalnym wymiarze.

- Dla wielonarodowego przedsiębiorstwa i globalnej marki oznacza to potencjalne ryzyka wizerunkowe i takie się właśnie materializują. Druga różnica polega na - najczęściej gwarantowanych prawem - swobodach związkowców, którymi nie mogą się cieszyć grupy pracownicze zorganizowane w inny sposób. Obowiązujący regulamin wewnętrzny - obejmujący także kwestie zabierania publicznie głosu w sprawach dotyczących firmy - pracodawcy, jest głównym obowiązującym porządkiem, do którego może się odwoływać pracodawca - ja to robi Amazon. Trzecia różnica tkwi we wiarygodności i autentyczności i tu grupy mniej strukturalnie osadzone mają przewagę. Wiadomo, a przynajmniej łatwiej jest przyjąć, że ci ludzie walczą dla idei, a nie zaledwie posługują się nią w realizacji jakiejś polityki, jak zwykliśmy postrzegać działania związków zawodowych - podkreśla Rafał Czechowski.

Nasz rozmówca twierdzi, że w takich uwarunkowaniach strategia Amazona jest ryzykowna. - Przekaz idący w świat jest oto taki: firma, zamiast starać się ulżyć planecie, woli ograniczać swobodę wypowiedzi w tej sprawie swoim pracownikom, wykorzystując przewagę formalną. Potwierdza w ten sposób stawiane jej zarzuty, co negatywnie wpływa na jej postrzeganie przez zewnętrzne otoczenie - uważa szef Imago PR. Dodaje, że zapewne Amazon ma znaczące powody, dla których przyjął  strategię opresji. - Rozważając tę kwestię w warunkach "laboratoryjnych" łatwiej jest sformułować rekomendację strategii włączenia, w której wizerunkowa skuteczność płynęłaby ze współpracy kierownictwa z grupą aktywistów, zorientowanej na opracowanie "ścieżki dojścia" do pożądanego stanu dbałości o klimat w operacjach Amazona. Z drugiej strony, rozważając tę kwestię można ją osadzić w wyłącznie amerykańskim kontekście, charakteryzującym się w większości liberalnym podejściem do kwestii oddziaływania na środowisko. Trochę podobnie, jak swego czasu Biedronka, borykająca się z zarzutami "wyzysku" pracowników. Jak pokazały rosnące wyniki sprzedaży sieci, codziennie niskie ceny skutecznie zagłuszyły - zapewne i tak niemrawe - głosy sumienia klienteli.
Tylko, że - jak wynika chociażby z faktu powstania tego tekstu - kłopot Amazona przekroczył granice USA i - uplasowany w innym kontekście - nabrał znaczenia, choć wyłącznie jakościowo - podsumowuje Rafał Czechowski.

Dołącz do dyskusji: Amazon ma prawo zwolnić ludzi, którzy swoimi wypowiedziami szkodzą wizerunkowi firmy (opinie)

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Jepepej
Amazon to najgorsze śmiecie korporacyjne, a bezos - celowo z małej powinien już dawno zostać skazany na kameniołom
0 0
odpowiedź
User
Marcin
Pracownicy nie mają prawa wypowiadać się w imieniu firmy. Ale nikt nie ma prawa zabraniać pracownikowi do wypowiadania własnych poglądów. Jest to łamanie prawa do wolności wypowiedzi. I za samo zastraszanie przez spółkę moze byc podstawą do odszkodowania. To ze ktos jest pracownikiem nie oznacza prawa wlasnosci jak do niewolnika. A to ze prawnicy korporacyjni coś twierdza to tylko dlatego ze za to im płacą.
0 0
odpowiedź
User
Adrian D.
Pracownicy nie mają prawa wypowiadać się w imieniu firmy. Ale nikt nie ma prawa zabraniać pracownikowi do wypowiadania własnych poglądów. Jest to łamanie prawa do wolności wypowiedzi. I za samo zastraszanie przez spółkę moze byc podstawą do odszkodowania. To ze ktos jest pracownikiem nie oznacza prawa wlasnosci jak do niewolnika. A to ze prawnicy korporacyjni coś twierdza to tylko dlatego ze za to im płacą.


Zapewne mogą, ale...
Muszą umieć to zrobić.

Skoro firma podnosi ten temat, to znaczy, że większość myli mówienie w imieniu własnym od mówienia w imieniu firmy.
0 0
odpowiedź