SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Współpracowniczka „Dużego Formatu”: reporterzy wyzyskiwani przez redakcje, z honorariów trudno się utrzymać

Ewa Kaleta, autorka reportaży współpracująca m.in. z „Dużym Formatem”, skrytykowała niekorzystne dla reporterów warunki współpracy z redakcjami, zwłaszcza niskie stawki i niejasne zasady ich ustalania. - Wykonujesz pracę, ale nie masz środków, żeby się utrzymać. Unikanie tematu, że pracownicy intelektualni bywają wyzyskiwani, to wielkie tchórzostwo - stwierdziła.

Dołącz do dyskusji: Współpracowniczka „Dużego Formatu”: reporterzy wyzyskiwani przez redakcje, z honorariów trudno się utrzymać

66 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
XX
Skoro reportażystom i dziennikarzom media płacą mało, to widocznie na waszym ukochanym wolnym rynku nie ma zapotrzebowania na reportażystów i dziennikarzy. Niewidzialna ręka sama reguluje płace. Proszę skorzystać z rady prezydenta Komorowskiego - czyli jeśli jest źle, to zmienić pracę i wziąć kredyt. Albo słuchać rad, jakie otrzymywali zwalniani pracownicy fabryk, górnicy, stoczniowcy - trzeba się przebranżowić, zmienić zawód, podszkolić w innej dziedzinie. Im mówiono, że nikt im nie dawał pracy w zawodzie na zawsze. Im kazano otwierać salony urody dla psów albo kioski z gazetami. Drodzy, "biedni" dziennikarze - witajcie w Polsce, w której reszta Polaków żyje już prawie 30 lat. Czekam na wasze teksty o tym, jak nie potraficie się przystosować do zmieniającego się rynku pracy i do rynkowej gospodarki.
odpowiedź
User
wio
Zmień pracę i weź kredyt - oto rada mesjasza narodów pewnego środowiska dziennikarskiego, który miał zbawić Polskę, a nie potrafił wygrać wyborów. Może trzeba skorzystać z jego rady, skoro się wywodzi z tego środowiska?
odpowiedź
User
ds
Byłem dziennikarzem w oddziale Wyborczej, byłem w stolicy. To było naściel lat temu. W oddziale pracowaliśmy 1-2 weekendy w tygodniu (sobota+niedziela), ogarnialiśmy teren w promieniu 150 - 200 km, często własnym środkiem transportu . Nie mieliśmy prawa do wolnego dnia w tygodniu. Gdyby ktokolwiek o cokolwiek się upomniał, szef, kierownik działu miejskiego mówił: 8 chętnych czeka za bramą na twoje miejsce. W Wawie przynajmniej mogłem wziąć wolne za sobotę lub niedzielę, bo nigdy nie pracowaliśmy w oba dni. Ale żeby nie było, że tak słodko... Większość ludzi obok mnie, tu w Wawie, 5 - 6 lat błagała o etat. Podwyżka? O co to takiego? Ludzie żarty sobie robili, był tekst o wykorzystywaniu pracowników w firmie X, Y, to ludzie mówili: A gdyby tak wstawić w miejsce Y naszą firmę? Pasowałoby. Dlatego gdy objęły mnie zwolnienia grupowe, na dobre wyszło
odpowiedź